Czarne listy pracodawców. Inspekcja pracy: spektrum nieprawidłowości jest naprawdę szerokie
Dużą popularnością cieszą się w ostatnim czasie na Facebooku "czarne listy pracodawców". Dzięki nim osoby przestrzegają się wzajemnie przed nieuczciwymi pracodawcami, wskazują na problemy, które napotkały podczas pracy w danej firmie. Skarg na pracodawców pojawia się, niestety, dosyć dużo.
02.02.2015 | aktual.: 06.02.2015 22:55
"Po trzech tygodniach pracy jako kierownik dostałam wyczekiwana umowę... Umowa o dzieło! Na rozmowie w sprawie pracy obiecano umowę o prace i 2300 zł netto w okresie próbnym. Na umowie o dzieło nie było stałego wynagrodzenia, tylko stawka godzinowa. Po 3 tygodniach pracy dostałam 1000 zł! A pracowałam czasem 10h dziennie" - to jedna ze skarg, jakie pojawiły się na facebookowej stronie "Czarna lista pracodawców z Wrocławia i okolicy". Dzięki niej pracownicy przedstawiają swoje złe doświadczenia z niektórymi pracodawcami, przestrzegając tym samym inne osoby przed podobnymi sytuacjami. Choć strona istnieje dopiero od połowy stycznia, to ilość wpisów-skarg jest pokaźna i codziennie pojawiają się nowe.
- Co dzień dostaję około 10 wiadomości zawierających skargę na konkretnego pracodawcę. Czasem skargi dotyczą tego samego pracodawcy, mimo że nazwy firm przez niego prowadzonych zmieniają się - mówi WP twórczyni strony.
Skargi publikowane na stronie są anonimowe, a administratorka strony pyta każdego ze skarżących, czy zgadza się na publikację informacji przez niego nadesłanych. - Z wpisów usuwam nazwiska pracodawców, pozostają tylko ich inicjały lub nazwa firmy - dodaje inicjatorka strony.
"Dawid N. i Andrzej Z. nie wypłacają wynagrodzeń. Andrzej molestuje kobiety, zwłaszcza swoje pracownice. Okłamuje co do wynagrodzeń, a także przelewów. Zmienia nazwy firm jak rękawiczki. Komornicy nie są w stanie nic z tym zrobić, a sądy rozkładają ręce na kolejny pozew pracowniczy" - pisze autor kolejnego wpisu.
- Żaden z pracodawców, którzy są wskazani w postach, nie kontaktował się ze mną, nie było dotychczas prób wytłumaczenia się lub podobnych działań. Dostaję natomiast wulgarne wiadomości w stylu "To co oni p* o (nazwa firmy) to g* prawda" czy "polaki cebulaki chcieliby siedziec na d* i zarabiac 100000zl, ja pracuje w tej firmie i zarabiam po 1000xl na tydx" [pisownia oryginalna - przyp. red.]. Jednak żaden z autorów tych wiadomości nie zgodził się na ich opublikowanie na stronie lub dokładniejsze omówienie swojego stanowiska - mówi w rozmowie z WP administratorka "Czarnej listy pracodawców z Wrocławia i okolicy".
Skargi rozpatrzy również inspekcja pracy
Anonimowość ośmiela niewątpliwie pracowników do przedstawienia swoich problemów związanych z konkretnym pracodawcą. Należy jednak pamiętać, że skargi mogą oni też kierować do Państwowej Inspekcji Pracy. - Skargi pracowników stanowią bardzo dużą część prowadzonych przez nas działań. W minionym roku wpłynęło do nas ich aż 4136 - mówi Wirtualnej Polsce mł. inspektor pracy Agata Kostyk-Lewandowska z Okręgowego Inspektoratu Pracy we Wrocławiu. Rzecznik OIP podkreśla jednak, że skargi anonimowe rozpatrywane są w dalszej kolejności, chyba że sprawa dotyczy bezpośredniego zagrożenia zdrowia lub życia ludzkiego.
Tematy pism składanych do Inspektoratu są bardzo różne. - Począwszy od braku wypłaty lub nieterminowej wypłaty wynagrodzeń, przez brak urlopu, wykonywanie pracy ponad normy do złych warunków pracy lub złego wyposażenia pracowników. Spektrum nieprawidłowości jest naprawdę szerokie - dodaje Kostyk-Lewandowska.
Utrudniona jest jednak możliwość składania skarg przez osoby pracujące nie na umowach o pracę, lecz na umowach-zleceniach lub umowach o dzieło. - Staramy się pomóc części osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, ponieważ każda skarga jest przez nas odrębnie analizowana. Zachęcamy, aby osoby zatrudnione na takich umowach także się do nas zgłaszały - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik OIP we Wrocławiu.
Należy pamiętać, że umowy cywilnoprawne nie są umowami o pracę i nie stosuje się wobec nich przepisów kodeksu pracy. Osoby zatrudnione na takich warunkach mogą walczyć o swoje prawa jedynie w sądzie cywilnym
Michał Dzierżak, Wirtualna Polska