Czarna prognoza premiera Belgii. "Będzie 10 ciężkich zim"

Premier Alexander De Croo przewiduje trudne ekonomicznie czasy dla Belgii i dla Europy. Z powodu wysokich cen energii przed wymagającą próbą staną nie tylko poszczególne gospodarstwa domowe, ale także firmy i krajowe gospodarki.

Kryzys energetyczny odbije się w nadchodzących latach na budżetach domowych i na gospodarkach
Kryzys energetyczny odbije się w nadchodzących latach na budżetach domowych i na gospodarkach
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

- Następne pięć do dziesięciu zim będzie trudne. W wielu sektorach problemem będzie poradzenie sobie z tymi wysokimi cenami energii. Uważnie to monitorujemy, ale musimy zachować przejrzystość: Nadchodzące miesiące będą ciężkie, nadchodzące zimy będą równie trudne. Musimy to zakładać - powiedział belgijski premier podczas spotkania z przedstawicielami flamandzkiej organizacji pracodawców Voka. Jak informuje belgijski serwis internetowy VRT NWS, De Croo dodał też, że jeśli okaże się, że jego czarny scenariusz się nie spełni, to tylko lepiej. - Miejmy nadzieję na najlepsze, przygotujmy się na najgorsze. Jeśli w końcu wszystko ułoży się pomyślnie, to dobrze, że byliśmy przygotowani - stwierdził.

- Rzeczywiście zmierzamy w kierunku recesji gospodarczej. Jasne jest, że w świetle transformacji klimatyczno-energetycznej i zmieniającej się sytuacji geopolitycznej nasza gospodarka będzie musiała dokonać strukturalnej zmiany w nadchodzących latach - mówi profesor ekonomii międzynarodowej Filip Abraham.

Czarna prognoza premiera Belgii. "Będzie 10 ciężkich zim"

Ekspert komentuje słowa premiera, tłumacząc, że polityk chciał wskazać na wielkie wyzwanie dla świata, jakie niesie kryzys energetyczny. - Nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć, jak długo ten zwrot potrwa, ale jasne jest, że problemy mogą potrwać wiele lat. Bądźmy dobrej myśli, że możliwe jest ich rozwiązanie.

- Ceny przyszłych dostaw są wysokie. Giełdy również oczekują wzrostów. Taka sytuacja szybko nie minie, może potrwać wiele lat – mówi Marc Van den Bosch, dyrektor generalny Febeg - Federacji Belgijskich Przedsiębiorstw Energii Elektrycznej i Gazu. Zapewnił, że dostawcy energii działają z bardzo małymi marżami, ale nie wie, czy to zdoła załagodzić sytuację. - Pytanie brzmi, czy ich klienci będą mogli nadal płacić - komentuje Van den Bosch.

Cena energii elektrycznej w Belgii po raz pierwszy wzrosła powyżej 600 euro za megawatogodzinę - podaje VRT NWS. Rekordowe ceny gazu ziemnego, likwidacja kilku francuskich elektrowni jądrowych i niski poziom wody powodują gwałtowny wzrost opłat.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojnaenergiakryzys
Wybrane dla Ciebie