Cymański: nie ubierajcie mnie w toruńskie buciki
(Radio Zet)
04.04.2008 | aktual.: 04.04.2008 12:39
: A gościem Radia ZET jest Tadeusz Cymański, Prawo i Sprawiedliwość, witam Monika Olejnik, dzień dobry panie pośle. : Witam serdecznie pani redaktor. : Głosował pan przeciwko ratyfikacji traktatu, czy „Potwór” panu wybaczy? : Nie ma co wybaczać, dlatego że byliśmy jedynym klubem, to warto podkreślić, to bardzo dziwne, ale tak było, gdzie nie było dyscypliny, natomiast wszystkie inne do zera. : No tak miała być dyscyplina, jak pan doskonale wie i gorzej by było, gdyby państwo złamali dyscyplinę, gdyby była dyscyplina pan by złamał ją czy nie? : Dyscyplina byłaby wtedy, gdyby rzeczywiście sytuacja tego wymagała. Natomiast po rozmowach w Juracie, w przypadku kiedy jest, pojawiła się szansa na kompromis to tej dyscypliny nie było, gdyby była dyscyplina oczywiście tak. : To głosowałby pan za, tak? : Gdyby była dyscyplina myślę, że tak, głosowałbym wtedy za, dlatego że oprócz traktatu jest jeszcze jedna wielka wartość jednak jedność prawicy, bo oprócz traktatu, oprócz dyskusji o traktacie, myślę, że działanie
wielu mediów i naszych przeciwników dotyczyło żeby wykorzystać szansę przy traktacie dla rozbicia PiS i to jest cały czas jeszcze realizowane. : Liga Polskich Rodzin chce wyciągnąć trochę posłów z PiS, uda się? : Mam nadzieję, że nie, ale działanie jest zrozumiałe, bo dla skrajnych ugrupowań, które tutaj szukają swojej szansy to jest taki moment, kiedy jak nie teraz to kiedy, prawda. Więc dla mnie to jest oczywiste, że padają różne opinie, że powinniśmy teraz dalej powiedzieć, jeżeli głosowaliśmy przeciw to powinniśmy teraz wyjść. No, ale to jest w kategoriach politycznych zrozumiałe działanie, ale do czego zmierza ono, do jednak podziałów, a to jest woda na młyn dla liberałów i dla postkomunistów. : No, ale jak pan słyszy Tadeusza Rydzyka, który mówi „oszukali nas”, to pan jest w tej grupie, która uważa, że został pan oszukany? : Pani redaktor, drodzy państwo, chcę wyraźnie powiedzieć i prosić, zaapelować żeby, ja tu tak użyję może jakiejś metafory żeby mnie na przykład i wielu ludzi też nie ubierać tak w
te toruńskie buciki. Chcę powiedzieć, że osoby, które mają wątpliwości, czy nawet przeciwnicy nie tylko traktatu, ale i Unii Europejskiej nie są li tylko w obrębie słuchaczy Radia Maryja i tego, co pani tu mówi odnośnie samego ojca dyrektora. Chciałbym powiedzieć, że jest to trochę szerszy obszar i myślę, że ta próba spychania nas i utożsamiania wręcz, jest zabiegiem – mam nadzieję, że nie świadomym, ale mylnym, na pewno mylnym. : A, rozumiem, że Anna Sobecka chodzi w toruńskich pantofelkach, a pan nie chodzi w toruńskich bucikach? : To pani powiedziała, ja mówię o sobie i o tym żeby nie utożsamiać i myślę, że ona też nie chodzi w tych bucikach. : No dobrze, a kto chodzi w toruńskich bucikach. : W bucikach toruńskich chodzą torunianie. : Torunianie, tak, ja myślałam, że też są osoby w Prawie i Sprawiedliwości, które... : To jest metafora próby zglajszachtowania i ubrania nas w moherowe berety i w buciki toruńskie i powiedzenie, że wszystko to jest ojciec Rydzyk i jego szable nawet, nawet takie padają słowa.
Są to niesłuszne, ja się nie zgadzam. : No wie pan, bo to jest tak, do tej pory nie słyszeliśmy protestów ze strony Radia Maryja, ani w „Naszym Dzienniku” kiedy premierem był Jarosław Kaczyński, kiedy Radio Maryja dostawało, kiedy do księdza Rydzyka płynęły pieniądze, kiedy wynegocjował traktat prezydent Lech Kaczyński, nie słychać było oburzenia. Oburzenie dopiero było, oburzenie zaczęło się parę miesięcy temu, od momentu kiedy Jarosław Kaczyński właściwie stracił na znaczeniu, bo jest w opozycji i nie może być ręką pomocną dla Radia Maryja. : Każdy ma prawo do wypowiedzi, do ocen, dziennikarze to komentują i ja bardzo lubię demokrację i skorzystałem z niej. To w ważnych sprawach, zwłaszcza bardzo kontrowersyjnych, bo sprawa nie Unii może w tej chwili, ale traktatu jest bardzo dyskusyjna, trudna dla ocen, dla analiz. Czytamy przecież wypowiedzi nie tylko ludzi związanych ze środowiskiem radia Toruń. I dlatego mnie się wydaje, że nawet bym tutaj zacytował premiera, że „trzeba szanować ludzi, którzy mają
wątpliwości” i nawet jakość debaty publicznej powinna też to uwzględniać. No i była sytuacja taka. Ja chcę powiedzieć, że 25 proc., czy 30, różnie – w sondażu TVN 64 proc. Polaków było za ratyfikacją. Ja chcę powiedzieć, że ja tak rozumiem demokrację, że w parlament w jakimś stopniu, może nie wprost, pośrednio, ale też powinien oddawać poglądy i nastroje społeczne. Byłoby rzeczą szokującą, że pierwej pozbawiając możliwości ratyfikacji przez referendum, w Sejmie byśmy głosowali, jak w dawnym PZPR do zera. No to byłby chyba nie triumf demokracji, tylko coś przeciwnego i wydaje się, że... : No to może błąd popełnił przywódca PiS, może powinien się był zgodzić na to żeby było referendum, żeby każdy obywatel miał prawo zagłosować tak jak chce. : Ja przypomnę, że 55 posłów w PiS głosowało właśnie za referendum. My jesteśmy tą partią, się nie obnosimy tym, ale chcemy żeby to było powszechnie wiadome, jako jedyna partia pokazała spektrum różnych poglądów i pluralizm. Przecież pani redaktor nikt nie uwierzy, że w
Platformie nie ma ani jednego człowieka, który może mieć wątpliwości, czy chciałby się wstrzymać. Tam był po prostu zamordyzm i twarda, brutalna dyscyplina, trzech klubów, w starym, dobrym stylu. No ja myślę, że to nie jest tak. Jeżeli obywatele mieli w referendum głosować w wolności, takoż i posłowie powinni być w wolności. : Tak, tylko wie pan, to jest najbardziej dziwne to, że ten zamordyzm był w partiach, których przedstawiciele no, nie wynegocjowali tak dobrego traktatu i głosowali za, a w partii gdzie, no przecież Lech Kaczyński jest liderem PiS, prawda i Lech Kaczyński wynegocjował ten traktat, a państwo byli przeciw, więc stąd jest to zdziwienie. : Pani redaktor, ja mogę powiedzieć jedno, ja się muszę tu przyznać publicznie, to nie jest łatwe, bo dla mnie to było bardzo trudne głosować w sposób inny niż oczekiwanie pana prezydenta. Ale chcę powiedzieć, że niestety byłem tym niewiernym Tomaszem i ja muszę się przyznać, że nie mam takiego zaufania do pana premiera Donalda Tuska, a ostatnie wydarzenia i
wypowiedzi niestety, mówię to z przykrością, zdają się te wątpliwości moje potwierdzać. Co mam na myśli mówiąc te słowa, mianowicie jeżeli premier mówi dzisiaj, że nie zamierza ponaglać pana prezydenta z ratyfikacją, to chyba pomylił całkowicie sytuację. Bo w tej chwili piłeczka jest po jego stronie i to my oczekujemy żeby zakończyć prace nad ustawą kompetencyjną, czyż nie, czyż nie? : No, czyż tak. : Ha, widzi pani? A no tak, no więc tutaj widać i my jesteśmy tym zaniepokojeni, ale spokojnie. : No, ale jeżeli prezydent zaufał premierowi to wydaje mi się, że mu ufa. : Zaufał i ja podziwiam jego... : Nawet prezes PiS zaufał premierowi. : I podziwiam i rzeczywiście wykazał ogromnie dobrą wolę tyle razy doświadczany pierwej. Wydaje się, że i proszę zauważyć wystąpienia też sejmowe, był moment znamienny, kiedy pan prezydent zwrócił się w stronę premiera wzrokiem i powiedział „jak rozumiem” tak. Czyli wystąpienie premiera nie było tak jednoznaczne, jak byśmy oczekiwali, ale niechaj zwycięży nadzieja, mam też taką
wiarę. : A co pan powie o swoich kolegach z PiS, którzy siedzieli, nie klaskali prezydentowi – to arogancja? : Nie, no oceny reakcji, ja byłem też głęboko zamyślony, bo to była bardzo trudna chwila. : A pan co robił, pan klaskał, siedział, bo nie wiem, jakoś nie mogłam dojrzeć pana? : Pani redaktor, ja słuchałem. : Ale klaskał pan prezydentowi na koniec, wstał pan? : Na koniec tak, wstałem i zaklaskałem, natomiast nie wiem czy porywy, ale proszę docenić, że u nas mieliśmy rzeczywiście wolność. : No to dobrze, nie odchodzi pan z klubu, nikt panu nie każe odejść. : Wczoraj, wczoraj, a to by był prezent dla naszych przeciwników, tylko tego... : A mama się cieszy, panie pośle, bo to mama mówiła Tadek nie sprzedawaj Polski? : Jeżeli chodzi o mamę, to są prywatne może też, ale nie pierwszej, bo trudno żebym się kierował w sprawach dotyczących państwa i moich przekonań, poglądów li tylko oczekiwaniem matki, ale nie ulega wątpliwości, że dla niej to była pozytywna rzecz. I rzeczywiście gratulowała mi, mama, ale ja
chcę powiedzieć wyraźnie, że głównym motywem były inne przyczyny. A wahania to rzecz naturalna, Zbigniew Ziobro wczoraj publicznie przyznał, że do ostatniej chwili się wahał, tak. Więc myślę, że to jest autentyzm, a nie sztuczność. : No, ale jednak zwyciężyła lojalność wobec prezydenta i premiera. Dziękuję bardzo. : Nie, myślę, że argumenty. : Dziękuję bardzo. : Pozdrawiam serdecznie. : Pozdrawiam serdecznie, no szkoda, że pana nie widziałam, gościem Radia ZET był dzisiaj Tadeusz Cymański. : No łatwiej się rozmawia bezpośrednio, dziękuję bardzo. : Tadeusz Cymański, PiS.