Cymański bez autoryzacji: "cwany prezes i pachołkowie"
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, pytany o możliwe sankcje partii wobec europosła Tadeusza Cymańskiego za jego wypowiedzi dotyczące PiS zapowiada, że będzie przekonywać, by taką postawę zignorować. Cymański, pytany o swoje słowa, mówi: "biorę to na klatę".
21.10.2011 | aktual.: 21.10.2011 18:08
Cymański ocenił, że wynik wyborczy PiS jest dla tej partii porażką. Za swoją wypowiedź został skrytykowany przez rzecznika partii Adama Hofmana i szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka.
"Ta autokracja i dyktatura..."
W czwartek pytany przez wprost24.pl o swą sytuację w PiS Cymański mówił m.in.: - To, co się dzieje, to szaleństwo. Zadałem sobie trud, przeanalizowałem dokładnie moje słowa i jestem zdumiony, że ktoś sugeruje, iż atakuję partię czy prezesa, albo szkodzę tej partii.
Cymański, pytany, czy rozmawiał z szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim lub Adamem Hofmanem, odparł: - Nie. Prezes jest cwany, on się w takie rzeczy nie bawi, ma od tego swoich pachołków.
Na pytanie wprost24.pl, dlaczego po każdych przegranych wyborach z PiS odchodzą kolejni politycy "szkodzący partii", a prezes jest wciąż ten sam, Cymański odparł: - Kaczyński paradoksalnie jest spoiwem partii. On będzie miał swój PiS do końca życia. Pytanie brzmi jednak: jaki to będzie PiS? Bardzo szanuję Kaczyńskiego, to nieprzeciętny i wybitny polityk, ale ta autokracja i dyktatura... Co to za pocieszenie, że w PO jest tak samo?
Cymański powiedział, że jego wypowiedzi opublikowane przez wprost24.pl były prywatną, nieautoryzowaną rozmową. - Padły pewne słowa w tej rozmowie, która bez mojej wiedzy i bez mojej zgody została ujawniona. Padły słowa, które nie powinny były paść, czyli "pachołkowie" - dodał. Dziennikarzom w sejmie Cymański mówił: - Niezależnie, że to była rozmowa prywatna, jest mi przykro i przepraszam tych kolegów, którzy do siebie to odnieśli, za słowa, które padły.
Europoseł dodał, że wypowiedzianych słów nie wycofuje. - Słów nie mogę wycofywać, bo jestem mężczyzną. Słowa pewne padły i biorę to na twarz, na klatę - powiedział.
Pytany, czy obawia się o swoją przyszłość w PiS, powiedział, że nie zastanawia się nad tym i "dochodzi do siebie". - Jestem trochę zdołowany tą całą sytuacją. Myślę, że ukaże się w portalu wprost24.pl pewne wyjaśnienie przełożonego tego młodego dziennikarza i ono w jakimś sensie przynajmniej wyjaśni okoliczności mojej wypowiedzi - powiedział Cymański.
Błaszczak: "to smutne"
W czwartek wieczorem obradował Komitet Polityczny PiS. Błaszczak, pytany czy była na nim mowa także o słowach Cymańskiego i jego sytuacji w PiS, odparł: - My się umówiliśmy, że sprawy, które dotyczą sytuacji na posiedzeniu władz pozostają do naszej wiadomości.
Błaszczak dodał, że Komitet spotyka się co tydzień i rozmawia m.in. o planowanych projektach ustaw. - Nie było żadnych uchwał, konkluzji, czy decyzji personalnych - podkreślił szef klubu PiS.
Pytany o ocenę ostatnich wypowiedzi Cymańskiego, odparł: - Jest to smutne, bo powinniśmy się zajmować kryzysem, a nie PiS-em. My się zajmujemy kryzysem, Tadeusz Cymański widać woli zajmować się PiS-em. Szkoda - dodał.
Błaszczak na pytanie, czy możliwe są jakieś sankcje partyjne wobec Cymańskiego, odparł: - Będę przekonywał moje koleżanki i moich kolegów, żeby zignorować taką postawę. Oceniam to w ten sposób, że polska polityka - tutaj użyję neologizmu - "youtubizuje się", czyli działa na zasadzie "byle jak, byle głośno". Tadeusz Cymański tak postępuje, byle jak, byle głośno - powiedział Błaszczak.
Jak zaznaczył, od tego typu polityki nie przybywa miejsc pracy, finanse publiczne nie stają się bardziej uporządkowane. - To jest bicie piany, postpolityka, taka tabloidyzacja polityki, to zupełnie nie ma sensu - ocenił.`
Dopytywany, czy będzie sugerował działaczom PiS, by ignorowali Cymańskiego, zaprzeczył. - Będę zabiegał o to, żeby poseł Cymański zajął się walką z kryzysem, a nie z PiS-em. To jest jego wyzwanie, jego praca jako posła do Parlamentu Europejskiego i powinien tej pracy się poświęcić - oświadczył.
Po miażdżącej krytyce ze strony swoich partyjnych kolegów Tadeusz Cymański w rozmowie z "Wiadomościami” TVP1 przeprosił za swoje wypowiedzi na temat Jarosława Kaczyńskiego i jego otoczenia.
- Sformułowania użyte w wywiadzie mogły zaboleć, dlatego przepraszam wszystkich kolegów, których dotknęły moje słowa. Choć wydźwięk krytyczny pozostaje, to nie jest moim celem i nigdy nie było, żeby osłabiać partię, żeby ją dzielić. Natomiast widzę potrzebę modernizacji.
Europoseł powiedział też „Wiadomościom”, że chce zostać w PiS. - To, że mam krytyczne zdanie, przemyślenia nie powinno mnie przekreślać - zaznaczył.