"Ćwiąkalski powiedział tyle, na ile pozwalało mu prawo"
Według PO, informacja ministra sprawiedliwości o podsłuchach, przedstawiona w Sejmie, musiała być utajniona, bo istniało prawdopodobieństwo, że zawiera tajne dane. Zdaniem Platformy, Zbigniew Ćwiąkalski powiedział tyle, ile pozwalało mu prawo. Minister sprawiedliwości potwierdził w swojej informacji, m.in., że są prowadzone postępowania w sprawie niszczenia laptopów i tajnego przewożenia dokumentów ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
08.02.2008 | aktual.: 08.02.2008 17:41
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej, po zakończeniu utajnionej części obrad Sejmu, że Platforma przygotowała projekt rozwiązań prawnych, które pozwolą na pełniejsze informowanie o takich sprawach jak stosowanie podsłuchów i prowokacji. Jest to projekt ustawy o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych. Niemal identyczny projekt PO złożyła już w poprzedniej kadencji Sejmu.
Nie było konieczności utajnienia obrad
Zdaniem opozycji, ale również polityków PSL, nie było konieczności utajnienia obrad Sejmu na czas przedstawiania przez ministra sprawiedliwości informacji o skali stosowanych podsłuchów i prowokacji, bo Ćwiąkalski nie przedstawił żadnych tajnych informacji.
Jeżeli ta informacja jest niepełna, jeżeli ta informacja nie satysfakcjonuje parlamentarzystów - mnie też nie usatysfakcjonowała - to trzeba to prawo zmienić. Dzisiaj po tych wydarzeniach chcemy zmienić prawo - powiedział Chlebowski.
Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak dodał, że PO dysponuje ekspertyzą Kancelarii Sejmu, z której wynika, że w czasie przedstawiania informacji Ćwiąkalskiego mogły być ujawnione dane opatrzone gryfem tajności.
Chlebowski podkreślał, że w ostatnich tygodniach opinia publiczna była wielokrotnie bulwersowana informacjami o nieprawidłowościach w resorcie sprawiedliwości i w funkcjonowaniu służb specjalnych.
Są prowadzone postępowania
Jego zdaniem, minister sprawiedliwości potwierdził w swojej informacji, m.in., że są prowadzone postępowania w sprawie niszczenia dokumentów w resorcie sprawiedliwości, niszczenia laptopów, niszczenia telefonów komórkowych czy tajnego przewożenia dokumentów ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Na wniosek ABW prowadzone są dwa postępowania (prokuratorskie) dotyczące stosowania technik operacyjnych. Są zarzuty, a w obliczu tak poważnych zarzutów, klub PO miał prawo, ale i obowiązek wystąpić do ministra sprawiedliwości o przedstawienie informacji - argumentował Chlebowski.
Jak tłumaczył, Platforma wnosiła o utajnienie obrad dlatego, że w debacie nad informacją ministra sprawiedliwości "istniało prawdopodobieństwo, że mogą być przekazane informacje tajne". Nie chcieliśmy narażać ani ministra, ani posłów na łamanie prawa - dodał. Przywrócić parlamentarną kontrolę nad służbami specjalnymi
Chcemy przywrócić parlamentarną kontrolę nad służbami specjalnymi - mówił Chlebowski, podkreślając, że pozwoli to w przyszłości ministrowi sprawiedliwości przedstawić pełną informację o stosowanych podsłuchach w służbach specjalnych.
Obecnie - podkreślił szef klubu PO - ABW, CBA, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Służba Wywiadu Wojskowego, straż graniczna i wywiad skarbowy nie przekazują ministrowi sprawiedliwości informacji, więc szef resortu nie może przekazać ich do Sejmu i Senatu. Prokurator generalny - mówił - może przekazywać Sejmowi i Senatowi jedynie informacje dotyczące policji.
Te sprawy ma m.in. regulować przygotowany przez PO projekt ustawy. Marek Biernacki (PO) poinformował, że projekt definiuje czynności operacyjno-rozpoznawcze. Z jednej strony ustawa ta ma chronić obywateli przed nadużyciem państwa, polityków, służb specjalnych, z drugiej strony daje funkcjonariuszom służb specjalnych i policji wyraźne ramy ich działania - powiedział.
Nie bardzo wiadomo, do którego momentu jest prowokacja
Tłumaczył, że chodzi o to, by funkcjonariusze wiedzieli do jakich granic mogą działać. Dzisiaj nie bardzo wiadomo, do którego momentu jest prowokacja, a kiedy ona przekracza granice i staje się przestępstwem - podkreślił Biernacki.
Chlebowski poinformował, że nad podobnym projektem trwają prace w rządzie. PO chce, by dokumenty trafiły pod obrady w tym samym czasie, by stworzyć z nich jedną ustawę.
Szef klubu PO skrytykował polityków PiS za "kpienie" z treści informacji przedstawionej przez Ćwiąkalskiego. To nie jest kpina, ale przykład na to, że legalnie wybrani politycy mają prawo pytać ministra sprawiedliwości nawet o najtrudniejsze sprawy - mówił.
Jego zdaniem, politycy PiS opuścili posiedzenie w "najlepszym momencie", gdy padały "bardzo poważne informacje" w czasie, gdy Ćwiąkalski odpowiadał na pytania. Według niego, pewnych informacji objętych klauzulą tajności można by się doszukać w tym co przedstawił minister sprawiedliwości.
Zadeklarował jednocześnie, że postara się dotrzeć do informacji w tajnej kancelarii Sejmu i podać w ciągu dnia-dwóch podać mediom informacje o liczbie podsłuchów w 2004, 2005, 2006 i 2007 roku.
Chlebowski powtórzył za marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim, że nie ma prawnej możliwości odtajnienia stenogramów z tajnego posiedzenia, czego domaga się PiS.