Ćwiąkalski o taśmach "Wprost": to ostrzeżenie: "mamy materiały, uważajcie"
- Ujawnienie tego teraz po wyborach, a długo przed następnymi wyborami wskazuje raczej na to, że jest to swego rodzaju ostrzeżenie, że "my mamy materiały, dysponujemy nimi i uważajcie". Wydaje mi się, że to są profesjonaliści, ale nie obcy, tylko nasi - powiedział w RMF FM o taśmach "Wprost" b. minister finansów Zbigniew Ćwiąkalski.
Zdaniem b. ministra finansów nagrania to przede wszystkim wpadka służb, "które pozwoliły na to, że przez co najmniej rok na terenie Warszawy w kilkunastu lokalach zupełnie bezkarnie podsłuchiwano czołowych polityków". - Nie wiemy jeszcze, kto, dlaczego, na czyje zlecenie podsłuchiwał, choć moim zdaniem ujawnienie tego teraz po wyborach, a długo, długo przed następnymi wyborami wskazuje raczej na to, że jest to swego rodzaju ostrzeżenie, że "my mamy materiały, dysponujemy nimi no i uważajcie" - podkreślił.
Według Ćwiąkalskiego mało prawdopodobny jest w tym udział obcych służb. - Raczej wydaje mi się, że to są profesjonaliści, ale nasi. Być może byli pracownicy służb - mówił.
Pytany o konsekwencje afery stwierdził, że jego zdaniem nie ma najmniejszego powodu dla dymisji całego rządu. - Jeżeli ktoś uważa, że politycy innych opcji - jak rządzili, czy w innych krajach politycy rządzący - nie prowadzą takich rozmów to udają, że nie wiedzą, o czym mówią - zaznaczył.
Źródło: RMF FM