Ćwiąkalski: mogę oddać się do dyspozycji premiera
Jest mi obojętne, kto i gdzie wykorzystał
moją ekspertyzę - powiedział minister sprawiedliwości
Zbigniew Ćwiąkalski. Odniósł się w ten sposób do pytania, czy
sporządziłby ekspertyzę, wiedząc, że będzie ona wykorzystana w
procesie Dochnala. Pytany w TVN24, czy jest gotów oddać się do dyspozycji szefa rządu, Ćwiąkalski zapewnił: jeżeli tylko premier uzna, że moje postępowanie było lub jest niestosowne, jestem gotowy w każdej chwili.
06.12.2007 | aktual.: 07.12.2007 11:17
"Ważne jest, żeby opinia była uczciwa" - powiedział w czwartek minister o wydanej przez siebie opinii, opisanej przez "Dziennik". Ona dotyczy teoretycznego zagadnienia, w ogóle się nie odnosi do faktów ws. Marka Dochnala. To jest bardzo skomplikowane, teoretyczne zagadnienie tzw. czynu ciągłego - wyjaśnił Ćwiąkalski.
Minister dodał również, że nie żałuje, że tę opinię wydał.
O sprawie ekspertyz prawnych wystawionych przez Ćwiąkalskiego - jeszcze jako adwokata - dla aresztowanego lobbysty Marka Dochnala i jego współpracownika Krzysztofa Popendy, korzystnej dla nich obu, napisał czwartkowy "Dziennik". Wcześniej opozycja wypomniała ministrowi sprawiedliwości opinię, jaką sporządził w sprawie biznesmena Ryszarda Krauzego, któremu prokuratura zarzuciła złożenie fałszywych zeznań (gdy jako świadek zeznawał 14 lipca w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa) oraz o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku. Ćwiąkalski postawił w niej tezę, że śledztwo należałoby umorzyć.
Według "Dziennika", z analiz Ćwiąkalskiego w sprawie Dochnala i Popendy wynika, że jeśli oni sami ujawnili prokuratorom fakt wręczania łapówek, to nie powinni być za to karani. Ma to duże znaczenie w przypadku Dochnala, który opowiadał śledczym o korumpowaniu urzędników i sam siebie obciążał.
Jak powiedział Ćwiąkalski, problem polega na tym, że nikt nie analizuje treści tych opinii, tylko liczy się fakt, że zostały sporządzone. Chętnie porozmawiam o treści tych opinii - zapewnił minister na antenie TVN24.
Jak ustalił "Dziennik", o ekspertyzę do Ćwiąkalskiego zwróciła się Wanda Marciniak, która broni Popendy. Marciniak prowadzi kancelarię z Jackiem Gutkowskim, który jest adwokatem Dochnala. Bronią klientów w jednym procesie i ekspertyza została wykorzystana, by pomóc obu oskarżonym. Marciniak powiedziała gazecie, że Ćwiąkalski nie wiedział w jakiej sprawie pisze opinię, chodziło bowiem o interpretację przepisu, a nie o konkretną sprawę.