Cudem uniknęli zatonięcia w samochodzie
Dwoje ludzi jadących ładą, która spadła w Żorach (Śląskie) z wiaduktu do stawu, uratowali od
utonięcia przejeżdżający tamtędy przypadkowo policjant oraz
strażak.
Ładą jechali 51-letni kierowca, który był pod wpływem alkoholu, oraz dwie kobiety w wieku 52 i 34 lat. Na wiadukcie samochód staranował betonową barierkę i dachując, stoczył się ze skarpy i wpadł do stawu. Woda w tym miejscu ma ok. 1,70 m głębokości. Młodsza z kobiet wypadła z samochodu jeszcze na skarpie.
36-letni sierżant sztabowy Jerzy Brzęczek, który jest również nurkiem, nie był na służbie i wracał ze Szczyrku. Na brzeg dotarł równocześnie ze strażakiem, również nurkiem, który przyjechał na miejsce zdarzenia prywatnym samochodem. Wyprowadzili z wody kierowcę, który powiedział, że w samochodzie jest jeszcze kobieta. Prawdopodobnie straciła przytomność, kiedy samochód koziołkował, i znalazła się pod wodą.
Drzwi samochodu zakleszczyły się. Strażak i policjant odwrócili leżący na dachu w wodzie samochód i wydostali kobietę. Wszyscy poszkodowani w wypadku trafili do szpitala. Nie czuję się bohaterem. Udało nam się uratować te osoby, bo strażak sprawnie pokierował akcją i pomagali nam również inni obecni tam ludzie - powiedział sierżant Brzęczek. W policji pracuje od 18 lat.