COVID-19. Feta w Zakopanem. Ekspert: Gorzej będzie w szkołach
W Zakopanem, na Krupówkach, głównie młodzi ludzie, w dużej mierze bez maseczek, urządzili sobie imprezę wbrew zakazom wprowadzonym z powodu pandemii. W trakcie długiego weekendu majowego tłoczno też bywa na nadmorskich deptakach. Tym samym dochodzi do łamania obostrzeń. Zdaniem eksperta - choć takie zachowania są naganne - nie powinny doprowadzić do kolejnej fali zarażeń koronawirusem.
02.05.2021 13:48
Po raz kolejny na Krupówkach w Zakopanem tłum ludzi - w większości bez maseczek na twarzach - zorganizował sobie imprezę. Tym razem tańce i śpiewy odbyły się w sobotę 1 maja na jednym z najbardziej tłocznych deptaków w Polsce. Młodzi ludzie około godziny 22:30 tańczyli i śpiewali głównie piosenki disco polo. Nie zachowywano reżimu sanitarnego.
"Gdy plenerowa dyskoteka rozkręcała się na dobre, w stronę bawiących się na Krupówkach ruszyły dwa wozy policyjne. Na ich widok część turystów uciekła, część natomiast zaczęła skandować wulgaryzmy w stronę funkcjonariuszy i wykrzykiwać hasło 'Do domu!'" - donosił reporter WP Klaudiusz Michalec.
Co o zachowaniu Polaków mówią lekarze? Czy przez takie zachowanie przybędzie zakażeń, a tym samym plan luzowanie obostrzeń zostanie spowolniony? Zapytaliśmy o to dr. Pawła Grzesiowskiego.
Bardziej niebezpiecznie będzie w szkołach
- Nie pochwalam tych zachowań, ale obiektywnie, nie spodziewam się, aby tego rodzaju zgromadzenia, jak to na Krupówkach, mogły spowodować kolejną falę zakażeń. Te zgromadzenia odbywają się wbrew obwiązującym przepisom, są naganne bo zachęcają do łamania obostrzeń, ale jednak odbywały się na świeżym powietrzu. Przykłady manifestacji i zgromadzeń w USA czy z Polski pokazały, że w takich warunkach wirus słabo się rozprzestrzenia. Co nie oznacza, że w tłumie nie trzeba nosić maseczek i zachowywać dystansu - to jest najważniejsze walce z wirusem – komentuje dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarzy ds. walki z COVID-19.
Jak podkreślił, o wiele większe zagrożenie czeka na osoby, które gromadzą się w zamkniętych pomieszczeniach. Bardziej niebezpieczne od tańców na deptaku będą według doktora Grzesiowskiego nielegalne dyskoteki czy masowy powrót dzieci do szkół.
- Trzeba też pamiętać, że czy to na Krupówkach, czy to na organizowanych wbrew zakazom imprezach w pomieszczeniach zamkniętych, gromadzą się przede wszystkim młodzi ludzie. I tu jest największe, nieuświadomione zagrożenie tej epidemii, gdyż młodzi przechodzą zakażenie bezobjawowo lub w lekkiej postaci. Nie chorują poważnie więc nie zostają w domach, a że są bardzo mobilni, to nieświadomie roznoszą wirusa na osoby z otoczenia i na bliskich. Dlatego tak ważna jest odpowiedzialność za swoje czyny, ochrona przed zakażeniem poprzez szczepienia, noszenie maseczek czy zachowanie dystansu społecznego - podkreśla rozmówca WP.