ŚwiatCórka Syryjczyka opowiada o pomocy dla uchodźców na Węgrzech

Córka Syryjczyka opowiada o pomocy dla uchodźców na Węgrzech

Docierający do Budapesztu uchodźcy są często wycieńczeni, w pierwszej kolejności pomaga się rodzinom: staramy się ich nakarmić, tłumaczymy im z węgierskiego dokumenty - opowiada PAP wolontariuszka Leila Kasso, której ojciec jest Syryjczykiem mieszkającym na Węgrzech od 40 lat.

13.09.2015 | aktual.: 13.09.2015 10:54

- Uchodźcy przyjeżdżający tu są bardzo zmęczeni. Staramy się ich nakarmić, by nabrali sił do dalszej podróży. Jeśli mogą wziąć prysznic, myją się, ale nie dostają ręczników. Pomagamy im też w zdobyciu informacji dokąd mają się udać. Dokumenty, które otrzymują, są po węgiersku. Tłumaczymy im je. Napisano tam, ile godzin mogą zostać, który obóz przejściowy ich przyjmie. Przysługuje im jeden dzień darmowej żywności. W pierwszej kolejności pomaga się rodzinom, ale wielu zapomina o młodych mężczyznach, których jest większość. Oni też są wycieńczeni i staramy się dotrzeć także do nich - opowiada Leila Kasso.

W poniedziałek na nadzwyczajnym spotkaniu ministrowie spraw wewnętrznych państw UE zajmą się propozycjami Komisji Europejskiej w sprawie rozdzielenia 160 tys. uchodźców docierających do Włoch, Grecji i na Węgry. Do Polski miałoby trafić ok. 12 tys. uchodźców.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)