Córka Kedysa znowu trafi w ręce pedofilów?
Rodzina Drasiusa Kedysa ma niezwłocznie oddać jego córeczkę Laimie Stankunaite, byłej konkubinie Kedysa, którą on oskarżał o stręczycielstwo wobec ich kilkuletniej córki. Decyzję o przekazaniu dziecka matce podjął Miejski Sąd Okręgowy w Kiejdanach.
Decyzja ma być wykonana w trybie natychmiastowym. Sędzia w sprawie powiedział, że po zbadaniu 14 tomów sprawy nie znalazł przesłanek, by uznać, że "Stankunaite niewłaściwie opiekowała się dzieckiem".
Kobieta cieszy się z orzeczenia i oczekuje, że bliscy Kedysa sami przywiozą do niej dziewczynkę. Tymczasem rodzina "ojca-mściciela" zapowiedziała, że nie zamierza oddać dziecka. Przed ich domem zaczął gromadzić się tłum. Ludzie z całego kraju przyjeżdżają pod dom Kedysów, żeby obronić dziewczynkę przed decyzją sądu.
Stankunaite jest bliską przyjaciółką mającego prokuratorskie zarzuty w sprawie pedofilskiej Andriusa Usasa. W materiałach wideo, jakie przed rokiem Kedys rozesłał do wszystkich redakcji, posłów i polityków, dziecko opowiada o tym, jak matka oddawała ją pod opiekę "wujka Andriusa" i innych mężczyzn, którzy ją gwałcili i molestowali seksualnie.
Uważa się, że obok Usasa, kolejnym "opiekunem" dziewczynki był sędzia Jonas Furmanavicius. Został on zastrzelony w październiku ubiegłego roku w centrum Kowna. Litewska prokuratura podejrzewa, że sprawcą zabójstwa był Drasius Kedys, który w ten sposób dokonał samosądu na krzywdzicielu córki.
Samego Kedysa znaleziono martwego 10 kwietnia w okolicach Kowna. Za oficjalną przyczynę jego śmierci prokuratorzy uznają udławienie się własnymi wymiocinami będąc w stanie nietrzeźwym.
Rodzina Kedysa oraz jego bliscy, którzy opiekują się teraz jego córeczką nie wierzą w przypadkową śmierć Kedysa, jak też nie zamierzają wykonywać orzeczenia sądu i oddawać dziewczynkę byłej konkubinie. Z pomocą im przychodzą obcy ludzie z całego kraju, którzy zaraz po ogłoszeniu orzeczenia sądu zaczęli przyjeżdżać przed dom siostry Kedysa, która opiekuje się dziewczynką. Niektórzy z nich przyjeżdżają ze śpiworami i namiotami, bo zamierzają pilnować, żeby rodzinie Kedysa nie zabrano dziecka.
Jeden z mężczyzn oświadczył, że odda własne życie, ale nie pozwoli "żeby dziewczynka została znowu oddana w ręce pedofilów".