Coraz więcej misiów w Zakopanem
Miś, z którym cepry mogą sobie zrobić
zdjęcie, jest jednym z symboli Zakopanego. Tylko że w stolicy Tatr
pojawiają się coraz to nowe jego odmiany! - powiadamia "Metropol".
Czasem trudno ocenić, który niedźwiedź jest przyjazną, życzliwą turystom maskotką, a który tylko łasym na dudki uzurpatorem, nierzadko - jak twierdzą turyści - pachnącym mocnym alkoholem. Jakby tego było mało, ostatnio pojawiła się plotka, że z powodu upałów miś całkiem stracił głowę. A co to za pamiątka mieć zdjęcie z niedźwiedziem o ludzkiej twarzy?
Historyczny już kostium, z naturalnej owczej skóry, jest obecnie umocowany na drutach, a ja tylko robię zdjęcia z misiem i psem. Natomiast mój ojciec - najstarszy "niedźwiedź" w Zakopanem, który pracował jako miś od 1957 roku przez 30 lat - chodził w tym stroju. Gdy przejąłem po nim schedę, również w nim występowałem, jednak od kilku lat skóra wisi na drutach, a ja jedynie robię fotografie turystom- mówi Czesław Gąsienica, fotograf z Gubałówki, syn najstarszego "misia" w Zakopanem.
Kiedyś prócz mnie był jeden miś na Krupówkach. Ale od kilku lat rozpanoszyły się pokemony oraz różnego rodzaju shreki. Taki Disneyland się nam w Zakopanem zrobił. Pomimo to, nie narzekam na spadek liczby chętnych na zdjęcia. Wielu z nich przychodzi z sentymentu. Zdarzają się babcie, które robiły sobie zdjęcie jeszcze z moim ojcem, a teraz przyprowadzają wnuczki. Od czasów ojca wszystko pozostaje takie samo: miś, stroje góralskie... Tylko psy się zmieniają- dodaje. (PAP)