Co zmieniło zestrzelenie dronów nad Polską? "Stan kryzysu najwyższego poziomu"
- Spotkanie na Alasce tylko ośmieliło Putina do podejmowania dalszych działań - mówi w rozmowie z WP gen. Mirosław Różański, komentując naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. - To nie pojedynczy incydent, ale dowód na konsekwentną strategię Rosji - dodaje były szef MON Romuald Szeremietiew.
- Działania Rosji są coraz bardziej agresywne. Według gen. Mirosława Różańskiego, na ostatnie incydenty mógł mieć wpływ kształt spotkania na Alasce między Władimirem Putinem a Donaldem Trumpem.
- Były szef MON Romuald Szeremietiew uważa, że Rosja z każdym miesiącem intensyfikuje działania, czym stara się coraz bardziej przesuwać granicę i testować reakcję Zachodu.
- Uruchomienie działań zapisanych w artykule 4. NATO to minimalne działanie, które zdaniem ekspertów powinno zostać podjęte po incydentach z dronami na terytorium Polski.
Rosyjskie drony wtargnęły na terytorium Polski w nocy z 9 na 10 września. - Dzisiaj w nocy doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej Polski przez dużą liczbę rosyjskich dronów. Te drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone - mówił w środę premier Donald Tusk na posiedzeniu rządu.
Incydent wywołał poruszenie nie tylko w Polsce, ale też na arenie międzynarodowej. Zareagowały NATO, Komisja Europejska i poszczególne kraje Sojuszu. Wszystko dzieje się na kilka dni przed zaplanowanymi manewrami Zapad-2025. Ćwiczenia Rosji i Białorusi, które odbędą się między 12 a 16 września, będą pierwszymi od czasu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Manewry odbędą się m.in. w Grodnie i Prawdinsku, blisko polskiej granicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zestrzelenie dronów nad Polską. Gen. Komornicki wskazał na cel Rosji
Podczas manewrów Rosja planuje użycie pocisków hipersonicznych Oresznik oraz przeprowadzenie symulacji użycia broni atomowej. Litewski resort obrony ostrzega, że ćwiczenia mogą wiązać się z próbą testowania reakcji Zachodu.
Skąd Rosja ma śmiałość testowania granic NATO?
To, co wydarzyło się na terenie RP, jest zdaniem ekspertów dowodem na jedno: Rosja jest coraz bardziej zuchwała. Skąd Putin ma śmiałość do przekraczania granic?
- Jeżeli wrócimy do spotkania na Alasce między prezydentami Trumpem a Putinem, to finał w mojej ocenie jest taki, że to spotkanie tylko ośmieliło Putina do podejmowania dalszych działań i testowania Sojuszu - ocenia gen. Mirosław Różański, były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, dzisiaj senator Trzeciej Drogi. Dodaje, że nie chodzi wyłącznie o działalność militarną.
- To kwestia działania agentury, której - chyba nikt nie ma wątpliwości - doświadczamy. W końcu co rusz są identyfikowani i zatrzymywani ci, którzy współpracują z Federacją Rosyjską. Do tego incydenty, jak pożary, działania w cyberprzestrzeni, czy te dotyczące systemów energetycznych i bankowych. Powinniśmy szeroko spoglądać na zagrożenie, które niesie Federacja Rosyjska, a nie tylko przez pryzmat dronów, które wlatują ostatnio w naszą przestrzeń - ocenia.
Gen. Różański dodaje, że imperialna polityka Putina jest bardzo agresywna, co widać w stosunku do Ukrainy. A więc spodziewać możemy się wiele.
Jak twierdzi były szef MON Romuald Szeremietiew, ze strony Rosji możemy się spodziewać postępującej eskalacji sporu z Polską i Zachodem. Zmasowana akcja dronowa jest jego zdaniem kolejnym krokiem, który poprzedziły wcześniejsze, niemilitarne ataki.
- Rosja prowadzi działania zakłócające sygnały, do tego mamy ogromne ilości dronów, które spadały przecież już wcześniej, nie wiadomo dlaczego i skąd. To wszystko jest elementem szerszej strategii, którą Putin praktykuje od lat: destabilizuje państwo na różnych płaszczyznach, wprowadza zamieszanie, prowadzi do skłócenia w państwie i wewnętrznej wojny, aż ostatecznie militarnie atakuje w sposób tradycyjny - tłumaczy Szeremietiew i dodaje, że tak było w przypadku Ukrainy. - Tu się jednak pomylił w ocenie, bo Ukraina okazała się mocniejsza, niż zakładał - zaznacza.
Zdaniem byłego szefa MON, w kontekście zbliżających się manewrów Polska musi być jednak szczególnie wyczulona: - To nie pojedynczy incydent, ale dowód na konsekwentną strategię Rosji, która dąży do destabilizacji Zachodu. Zapad może być ku temu okazją.
Naruszenie polskiej strefy powietrznej. Co powinny zrobić władze?
Polskie władze złożyły wniosek formalny o uruchomienie artykułu 4. NATO. Jak mówił w środę premier Tusk, stało się to "wspólnie i porozumieniu". - Decyzję o uruchomieniu artykułu 4. poprzedziły moje konsultacje z panem prezydentem. Jest to nasza wspólna rekomendacja i wspólna decyzja - podkreślał premier.
- Artykuł 4. NATO mówi, że strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron - dodał Tusk podczas przemówienia w Sejmie.
Zdaniem gen. Różańskiego, to słuszna decyzja. - Ja też sugerowałbym, żeby zabiegać o uruchomienie artykułu 4. To jest dyskusja na poziomie politycznym, w której ewentualnie mogą wynikać później jakieś decyzje o charakterze - powiedzmy - operacyjnym. Ale uważam, że sytuacja, która miała miejsce w nocy z 9 na 10 września, wymaga podjęcia kroków co najmniej o takim charakterze.
Manewry Zapad-2025. Drony zapowiedzią kolejnych incydentów?
Czy incydent drastycznego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej z nocy 9 na 10 września jest zapowiedzią, która powinna wzbudzić szczególne działania Polski w kontekście zbliżających się manewrów?
W rozmowie z Wirtualną Polską gen. Różański ocenia, że powinniśmy myśleć teraz nie tylko perspektywą nadchodzących ćwiczeń, ale znacznie szerzej. - Nie traktowałbym tego incydentu w kategoriach przyszłego tygodnia, czy innego horyzontu czasowego. Po prostu jako kraj musimy być stale przygotowani na tego typu sytuacje - uważa ekspert.
Jak dodaje, incydent, który miał miejsce na terenie Polski, nie dotyczy tylko naszego kraju. - Ja bym zalecał, aby w narracji - szczególnie ze strony polityków - przebrzmiewała teraz informacja o tym, że została naruszona przestrzeń powietrzna nie tyle Polski, co NATO. Chodzi tu o to, abyśmy uświadomili to naszym sojusznikom i partnerom - podkreśla.
Tusk: Nie jesteśmy w stanie wojny. Ekspert: Stan kryzysu najwyższego poziomu
Premier Tusk podczas przemówienia w Sejmie 10 września podkreślił, że Polska nie jest w stanie wojny z Rosją. - Nie ma dzisiaj powodów twierdzić, że znaleźliśmy się w stanie wojny, ale nie ulega wątpliwości, że ta prowokacja przekracza dotychczasowe granice i ma charakter nieporównywalnie bardziej niebezpieczny z punktu widzenia Polski niż wszystkie wcześniejsze - powiedział premier.
Jednocześnie władze RP od wielu miesięcy mówią o jawnym prowadzeniu działań "wojny hybrydowej".
Jednak zdaniem Szeremietiewa, kluczowa granica dotycząca stanu wojny została przekroczona już znacznie wcześniej. - Te wszystkie rzeczy, które się dzieją - czy to na naszej granicy w kwestii imigrantów, czy podpalenia, czy innego rodzaju akty dywersji - to wszystko jest dowodem, że Rosja już prowadzi z nami wojnę. Tylko jeszcze nie mamy takiej świadomości i czekamy, aż zaczną spadać bomby - ocenia ekspert i dodaje:
- Nie ma gotowości albo świadomości tego, na jakim etapie znajdujemy się w kwestii relacji z Rosją. Rosja działania wojenne przecież prowadzi od dawna, a to, co wydarzyło się ostatnio, jest tylko dowodem na pogłębienie dotychczasowych ataków.
Jak z kolei podkreśla gen. Różański, stan wojny jest określony dokumentami, a w naszym przypadku konstytucji. - Stan wojny się wypowiada, a dokładnie strony wypowiadają go sobie. Jeżeli parlament nie podjął takiej decyzji, to nie możemy o takim stanie mówić. Natomiast jest to na pewno stan kryzysu i to takiego najwyższego poziomu. Tak bym to traktował - podsumowuje.
Dorota Kuźnik, dziennikarka Wirtualnej Polski