Co z demonstracją PiS? Sami posłowie ją krytykują
- Nie wstrzeliliśmy się z tematem. Przestrzeliliśmy migracją. Nie dzieje się nic, co by podgrzewało ten temat - mówią politycy PiS w odniesieniu do zaplanowanego na sobotę protestu, o udział w którym apeluje Jarosław Kaczyński. W rozmowie z "Newsweekiem" zwracają też uwagę, że "jest kłopot z mobilizacją". - Wygraliśmy wybory prezydenckie, to po co teraz demonstrować na ulicy? - podkreślają.
O demonstracji prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński przypominał m.in. podczas czwartkowej konferencji prasowej w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Wcześniej we wtorek opublikował wpis w mediach społecznościowych, w którym oświadczył:
"Ten rząd szkodzi Polsce każdego dnia! Pakt migracyjny to realne niebezpieczeństwo, umowa z krajami Mercosur to zniszczenie rolnictwa, a ręczne sterowanie składami sędziowskimi przez polityków obecnej koalicji to bezkarność dla swoich i represje wobec opozycji. Na każdym kroku w Polsce szerzy się ZŁO" - napisał na platformie X.
"Zatrzymajmy ich! Spotkajmy się na proteście w najbliższą sobotę, 11 października, na Placu Zamkowym w Warszawie. Protest przeciwko działaniom koalicji 13 grudnia!" - oznajmił Kaczyński.
Handel wódką w Sejmie? Zandberg: To Polskę ośmiesza i kompromituje
Posłowie PiS o marszu: Nie wstrzeliliśmy się z tematem
Tymczasem, jak pisze w czwartek "Newsweek", posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie są nastawieni zbyt entuzjastycznie i otwarcie krytykują pomysł demonstracji.
Jeden z polityków z partii przekazuje tygodnikowi, że "dość późno się zorientował, że ten marsz w ogóle jest" i że "wcześniej mu to umknęło", inny podkreśla, że "jest zajęty swoją robotą".
- Nie wstrzeliliśmy się z tematem. Przestrzeliliśmy migracją. Nie dzieje się nic, co by podgrzewało ten temat - podkreśla kolejny i mówi, że "w rolnictwie jest tragedia, rząd nic nie robi, a my mamy demonstrować w Warszawie przeciwko migracji. Polska powiatowa żyje czymś zupełnie innym niż nasz marsz".
Inni politycy przekazują, że "jest kłopot z mobilizacją". - Ledwo jeden autokar w biurach poselskich da się załatwić - wskazują.
- Wygraliśmy wybory prezydenckie, to po co teraz demonstrować na ulicy? Był powód, gdy była kampania wyborcza albo gdy ekipa Donalda Tuska przejmowała TVP i aresztowano Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - mówi kolejny polityk PiS, podkreślając: - Chwilę pożył temat zmiany rozporządzenia o losowaniu sędziów przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Umowa z państwami Mercosur jeszcze nie dotyka bezpośrednio ludzi - zaznacza.
Czytaj też:
Źródło: Newsweek, WP Wiadomości, X