Co Polacy sądzą o wpuszczaniu uchodźców? Najnowszy sondaż
Zdecydowana większość Polaków chce złagodzenia stanowiska rządu wobec imigrantów, a prawie połowa dopuszcza pomoc humanitarną dla grupy uchodźców koczujących na polsko-białoruskiej granicy. Są też jednak tacy, którzy popierają twarde stanowisko PiS wobec kryzysu w Usnarzu Górnym.
W sondażu przeprowadzonym przez IBRiS na zlecenie "Rzeczpospolitej" zapytano, czy w związku z tym, że na polsko-białoruskiej granicy od kilkunastu dni koczuje grupa muzułmańskich uchodźców z Afganistanu i Iraku, Polska powinna wpuścić ich natychmiast na swoje terytorium i rozpocząć procedury azylowe. Na "tak" odpowiedziało 23 proc. badanych. 46 proc. osób chce z kolei udzielenia im pomocy humanitarnej, a 30 proc. domaga się odmówienia im wsparcia, "bo to sprawa Białorusi".
Gazeta wskazuje ponadto, że prawie 70 proc. respondentów wolałoby złagodzić stanowisko rządu - albo całkowicie, albo chociaż w zakresie pomocy humanitarnej. "Warto wskazać, że ponad połowa kobiet opowiada się za tym ostatnim rozwiązaniem. Natomiast wśród tych, którzy zajmują stanowisko najtwardsze, zgodne z polityką rządu, przeważają mężczyźni - 34 proc., taką postawę popiera natomiast 26 proc. kobiet" - podkreślono.
Zobacz także: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: "Trzeba odróżnić migrantów i uchodźców"
Sondaż. Poważny rozstrzał
Spore wahania dotyczą też poszczególnych grup wiekowych. Według sondażu, postawę rządu w tej kwestii popiera aż 46 proc. osób w wieku 30-39 lat i 43 proc. z grupy powyżej 70. roku życia. Inne grupy są bardziej liberalne: wśród najmłodszych (w grupie wiekowej 18-28 lat) twardą postawę popiera 26 proc. ankietowanych. W grupie wiekowej 40-59 lat poparcie dla postawy rządu deklaruje 18 proc. respondentów.
"Rzeczpospolita" zauważa również, że postawa wobec uchodźców zależna jest wyraźnie od miejsca zamieszkania. 39 proc. mieszkańców wsi uważa, że nic nie trzeba robić w sprawie koczujących ludzi, a odsetek ten zmniejsza się wraz z rosnącą wielkością miejscowości - w aglomeracjach powyżej 250 tys. mieszkańców to już tylko 17 proc. "Nie ma natomiast w tej sprawie różnic wynikających z wykształcenia" - dodano.
Dziennik wskazuje, że twarda postawa znajduje jednak zwolenników zarówno wśród najbiedniejszych - wskazało ją 40 proc. badanych nieposiadających żadnego dochodu, jak i najzamożniejszych. W grupie z dochodem większym niż 7 tys. zł aż 55 proc. respondentów woli nie udzielać uchodźcom żadnej pomocy - ani humanitarnej, ani azylowej.
Uchodźcy a preferencje polityczne
Kolejna kwestia, o którą zapytał IBRiS, to perspektywa kryzysu uchodźczego, przed którym stoi Europa. 26 proc. respondentów uważa, że "Polska powinna konsekwentnie odmawiać przyjmowania jakichkolwiek uchodźców". Największa grupa - 50 proc. badanych - chce jednak zadeklarowania "przyjęcia określonej grupy uchodźców z Afganistanu, których życie jest zagrożone, np. kilku tysięcy". A najmniejsza grupa - 12 proc. - chciałaby "złagodzić zasady przyjmowania uchodźców w imię solidarności i rozwoju gospodarczego".
"W tej ostatniej grupie największy jest odsetek wyborców Lewicy - 21 proc., a najmniejszy Konfederacji - 0 proc. Z kolei w grupie dopuszczającej otwarcie granicy Polski dla kilku tysięcy uchodźców dominują wyborcy Szymona Hołowni - 80 proc., Władysława Kosiniaka-Kamysza - 77 proc. i dość nieoczekiwanie Krzysztofa Bosaka - 76 proc. Wśród osób, które w ostatnich wyborach prezydenckich głosowały na Rafała Trzaskowskiego, opinię taką wskazało 63 proc. badanych, a na Andrzeja Dudę - 40 proc." - wskazano.
Źródło: Rzeczpospolita