Co on pali? Krzyki Biedronia w sejmie
Robert Biedroń rozpętał burzę, gdy podczas nocnej dyskusji w sejmie na temat narkotyków wstał i wykrzykiwał: ja palę! Teraz PiS za te słowa chce odwołania go z funkcji wiceszefa Komisji Sprawiedliwości - informuje "Rzeczpospolita".
Wszystko zaczęło się, gdy podczas nocnej debaty nad expose Tuska Andrzej Rozenek, rzecznik Klubu Ruchu Palikota, poruszył kwestię legalizacji marihuany. Zarzucił posłom PO, że sami palili i nikt ich w więzieniu nie zamknął. Tymi słowami oburzył się Robert Telus z PiS. Doszło do ostrej wymiany zdań. Wówczas partyjnego kolegę wsparł Biedroń, który wstał i wykrzyczał: Ja palę!
PiS jest przekonane, że Biedroń miał na myśli marihuanę. Poseł PiS Andrzej Jaworski powiedział, że osoba, która łamie prawo i jeszcze się tym szczyci, nie może zajmować takiego stanowiska.
Teraz Robert Biedroń tłumaczy się, że chodziło mu o kadzidełka, a te palić wolno.