Co kryje nagranie z Lepperem? Prokuratura już wie
Prokuratura po analizie nagrania rozmowy Tomasza Sakiewicza z Andrzejem Lepperem przesłucha świadków w umorzonej sprawie ewentualnego przecieku z "afery gruntowej" - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Monika Lewandowska.
Śledztwo w sprawie przecieku z tzw. afery gruntowej zostało umorzone dwa lata temu, w październiku 2009 r. - W żadnej z badanych wersji ewentualnego przecieku nie udało się znaleźć jednoznacznych dowodów na popełnienie przestępstwa - uzasadniała wtedy swoją decyzję prokuratura.
Na początku sierpnia - po śmierci Leppera - redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz przekazał prokuraturze nagranie swej rozmowy z szefem Samoobrony sprzed kilku miesięcy, w której Lepper miał ujawnić źródło przecieku w "aferze gruntowej" oraz chęć podzielenia się tą wiedzą z prokuraturą. Śledczy zlecili przygotowanie ekspertyzy fonoskopijnej dotyczącej tego nagrania. Opinia biegłego wpłynęła do prokuratury na początku września.
Prokurator Lewandowska powiedziała, że z tą opinią zapoznał się już także Grzegorz Jaremko, jeden z prokuratorów wcześniej zajmujących się umorzonym śledztwem dotyczącym ewentualnego przecieku. - Prokurator planuje teraz przesłuchanie świadków, potem dokonana oceny zasadności podjęcia decyzji o wznowieniu umorzonego śledztwa - zaznaczyła rzeczniczka prokuratury. Dodała, że na decyzję trzeba będzie poczekać do zakończenia zaplanowanych czynności, nie ujawniła kogo planuje wezwać prokuratura w charakterze świadka.
Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego umorzone postępowanie może być w każdym czasie podjęte na nowo na mocy postanowienia prokuratora. - Przed wydaniem postanowienia o podjęciu lub wznowieniu, prokurator może przedsięwziąć osobiście lub zlecić policji dokonanie niezbędnych czynności dowodowych w celu sprawdzenia okoliczności uzasadniających wydanie postanowienia - wynika z przepisów.
Do finału głośnej sprawy - tzw. afery gruntowej - doszło w lipcu 2007 r. CBA, podstawiając swoich agentów, wykryło, że dwóch mężczyzn, powołując się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, oferowało za łapówkę przekształcenie gruntów na Mazurach z rolnych na budowlane. Łapówka miała być dla ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.
Na skutek - jak wówczas mówiono - przecieku akcja została przerwana. Mężczyzn - Piotra Rybę i Andrzeja K. - w I instancji skazano w procesie o płatną protekcję, wyroki te uchylił sąd apelacyjny, ponowny ich proces ma wkrótce rozpocząć się przed sądem rejonowym. Lepper został krótko po akcji CBA zdymisjonowany (ówczesny premier Jarosław Kaczyński uznał, że jest on w kręgu podejrzeń). Afera spowodowała rozpad koalicji PiS-Samoobrona-LPR i nowe wybory, w wyniku których władzę przejęła PO z PSL.
W czasie prowadzonego w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie od 2007 r. śledztwa przesłuchano ponad 250 świadków, zasięgano opinii biegłych i ekspertów. Jak zapewnili przedstawiciele prokuratury, skrupulatnie zbadano siedem wersji ewentualnego przecieku. Prokuratura informowała wtedy jednak, że "wszystkie łańcuchy poszlak zawierały luki".
Szef Samoobrony, b. wicepremier rządu PiS-LPR-Samoobrona został znaleziony 5 sierpnia martwy w warszawskiej siedzibie partii. Jak ujawniła prokuratura, Leppera - powieszonego w łazience na sznurze przymocowanym do worka bokserskiego - znalazł ok. godz. 16.20 jego zięć. Podczas sekcji zwłok nie stwierdzono obrażeń, które wskazywałyby na udział osób trzecich. W tej sprawie warszawska prokuratura okręgowa wciąż prowadzi śledztwo.