"Co godzinę słychać było syreny". Dziennikarz jest na Hawajach, mamy relację
- Na plażach i terenach przybrzeżnych na całej wyspie są tabliczki ostrzegające przed tsunami i strefą potencjalnego zagrożenia. To zagrożenie jest tu doskonale znane - mówi Wirtualnej Polsce Michał Kolanko, polski dziennikarz, który przebywa na Hawajach od ponad tygodnia.
Potężne trzęsienie ziemi w rejonie Kamczatki sprawiło, że państwa znajdujące się wokół Pacyfiku zaczęły się szykować na nadejście tsunami. Tak jest m.in. na archipelagu Hawaje, należącym do Stanów Zjednoczonych.
Amerykańska Służba Geologiczna (USGS) poinformowała, że trzęsienie o sile 8,8 stopnia w skali Richtera wystąpiło około 125 kilometrów na południowy wschód od Pietropawłowska Kamczackiego. Hipocentrum zlokalizowano na głębokości niespełna 19,5 kilometra. Rejestracje wykazały, że generowane przez zdarzenie fale osiągnęły maksymalnie cztery metry wysokości na Pacyfiku.
Departament Zarządzania Kryzysowego w Honolulu wezwał mieszkańców zagrożonych odcinków Hawajów do ewakuacji. W sieci ukazały się nagrania z wysp.
"Zagrożenie jest tu doskonale znane"
Na miejscu jest dziennikarz "Rzeczpospolitej" Michał Kolanko, który poleciał na Hawaje prywatnie. Jest tam od ponad tygodnia, a informacje o tsunami zastały go kilkadziesiąt godzin przed odlotem. W rozmowie z Wirtualną Polską relacjonuje sytuację.
- Jestem na wyspie Oahu, tu jest 12-godzinna różnica czasowa. W okolicach 14 czasu lokalnego we wtorek byłem na północnym wybrzeżu wyspy na plaży. Dostałem, tak jak wszyscy, alert na telefon, w związku z zagrożeniem tsunami. To nie SMS, jak alert RCB, tylko po prostu systemowe powiadomienie. Ten system działa od dawna i jest bardzo sprawny - mówi nam Kolanko.
Jak dodaje: - Nie było żadnej paniki, nie było ucieczki z plaży, ludzie dostali to pierwsze powiadomienie z dużym, kilkugodzinnym wyprzedzeniem. Pierwsze fale miały pojawić się ok. 19.17. lokalnego czasu. Później napływały kolejne wiadomości, z nakazem ewakuacji - w zależności, kto jest w jakiej strefie. Na plażach i terenach przybrzeżnych są na całej wyspie są tabliczki ostrzegające przed tsunami i strefą potencjalnego zagrożenia. To zagrożenie jest tu doskonale znane - mówi nam dziennikarz.
"Pojawiły się korki, co godzinę słychać było syreny"
- Późniejszym popołudniem dostaliśmy kolejne, poważniejsze ostrzeżenie, jechałem autobusem, zmierzałem do Honolulu. Wszystkim wibrowały telefony, tych powiadomień nie da się wyłączyć. W Honolulu widać już było, że ruch na ulicach się mocno zwiększa. Pojawiły się korki, co godzinę słychać było syreny. W hotelu, który jest w pewnej odległości od oceanu, choć nie tak bardzo, podpowiedziano mi, że ewakuacja z tego miejsca nie jest rekomendowana, ja mieszkam też na 26. piętrze. Zostałem, choć wiele osób wyjechało w głąb lądu - relacjonuje w rozmowie z WP Kolanko.
Jak mówi: - Przez ani jeden moment nie miałem wrażenia, że jest tu panika.
- Oczywiście jakieś kolejki w sklepie się pojawiły, ludzie kupowali wodę i jedzenie, ja też, ale wszystko przebiegało spokojnie. Było poczucie, że to nie jest normalna sytuacja i może być poważnie, ale też nie było żadnej paniki. Ludzie zachowują zimną krew, zachowują się spokojnie, nie ma atmosfery jak z filmów katastroficznych. Władze federalne i stanowe działają tu bardzo sprawnie, komunikacja była i jest szybka, częsta i bardzo dokładna. Od lat działa też specjalne centrum ostrzegawcze przed tsunami. Wszyscy wolą "dmuchać na zimne" w takiej sytuacji - opowiada WP dziennikarz.
Jak przyznaje: - Wylatuję w środę, w tej chwili nie mam informacji o odwołanych lotach. Myślę, że wyjazd powinien przebiec spokojnie i nie będzie większych kłopotów, choć obserwuję media i czekam na kolejne informacje. Na razie nie czuję poważniejszego zagrożenia.
Jedno z największych trzęsień ziemi w historii
To najsilniejsze trzęsienie ziemi na świecie od 2011 r., gdy potężny wstrząs o sile 9,1 nawiedził północno-wschodnią Japonię. Teraz, u wschodnich wybrzeży Kamczatki, na Dalekim Wschodzie Rosji, odnotowano wstrząs o magnitudzie 8,8. Miał on miejsce na południowy wschód od od Pietropawłowska Kamczackiego na głębokości 20,7 km. Po głównym nastąpiła seria wstrząsów wtórnych.
Według CNN obecne trzęsienie ziemi zajmuje szóste miejsce wśród wszystkich dotychczas zarejestrowanych. Według rosyjskich służb nie ma ofiar śmiertelnych, ale kilka osób zostało rannych.
W związku z trzęsieniem ziemi na Kamczatce wydano ostrzeżenia przed tsunami dla wielu krajów położonych nad Pacyfikiem, m.in. dla Filipin, Indonezji, Japonii i Rosji, a także dla Hawajów i zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Amerykańskie służby wydały ostrzeżenia przed tsunami u brzegów Kalifornii, Oregonu i stanu Waszyngton.
Ostrożność mają też zachować osoby przebywające na południu Alaski, na półwyspie Aleuckim oraz w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska. Ostrzeżenia obowiązują także u wybrzeży terytoriów zależnych USA, w tym dla Guamu, Marianów Północnych i Samoa Amerykańskiego. "BĄDŹCIE SILNI I BEZPIECZNI" - zaapelował prezydent USA Donald Trump na platformie Truth Social.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski