Co gnębi Romów z Dolnego Śląska?
Bezrobocie, braki w edukacji, trudna sytuacja mieszkaniowa i ekonomiczna oraz dyskryminacja wynikająca z różnic kulturowych to główne problemy mniejszości romskiej na Dolnym Śląsku. Sytuację mają poprawić programy realizowane ze środków rządowych i europejskich. W dolnośląskich miastach realizowany jest projekt aktywizacji zawodowej Romów, a na wrocławskim Brochowie wkrótce rozpocznie działalność profesjonalne studio nagrań.
Według danych GUS, w Polsce żyje prawie 13 tys. Romów, z czego na Dolnym Śląsku mieszka prawie 1400 przedstawicieli tej mniejszości. Dolny Śląsk, po Małopolsce, jest drugim regionem w Polsce, w którym żyje najliczniejsza grupa Romów. Mieszkają przede wszystkim w miastach. Najwięcej jest ich we Wrocławiu. Duże skupiska występują również m.in. w Kłodzku, Kamiennej Górze, Legnicy i Przemkowie. Mieszkają zazwyczaj w lokalach komunalnych, często skupieni w jednej z dzielnic miasta.
Pełnomocnik wojewody dolnośląskiego ds. mniejszości narodowych i etnicznych Dariusz Tokarz uważa, że liczby podawane przez GUS są zdecydowanie zaniżone. - Szacujemy, że na Dolnym Śląsku jest ok. 5 tys. Romów, różnica zaś między naszymi szacunkami a danymi przedstawianymi przez GUS wynika ze źle sformułowanego pytania zadawanego podczas spisu ludności - tłumaczył Tokarz.
Pełnomocnik wyjaśnił, że niektórzy z Romów mają problemy ze wskazaniem różnicy między narodowością a państwowością. - Mieszkają w Polsce, mają polski paszporty, więc w ankiecie wielu zaznaczyło, że są Polakami - mówił. Jednak w kolejnym pytaniu o język, którym posługują się w domu, ci sami respondenci zaznaczyli, że mówią po romsku.
2 mln zł na miliony potrzeb
W ramach rządowego programu na rzecz społeczności romskiej na pomoc dla tej mniejszości na Dolnym Śląsku w 2009 r. przekazano ponad 2 mln zł. Z tych pieniędzy finansowane są m.in. remonty romskich mieszkań, które w większości przypadków są przeludnione i o bardzo niskim standardzie sanitarnym. - To pomoc, którą Romowie najbardziej cenią i najchętniej z niej korzystają, gorzej jest z pomocą, której efekty nie są od razu widoczne - wyjaśnił Tokarz.
Chodzi o projekty edukacyjne i aktywizacji zawodowej. Na ich realizację kładą nacisk liderzy romscy i instytucje zajmujące się pomocą dla tej mniejszości. Tokarz wskazuje, że wśród dolnośląskich Romów ponad 50% nie ukończyło szkoły podstawowej, a jedynie dwie osoby na tysiąc mają wyższe wykształcenie. - Problem z romską edukacją ma dwa oblicza: z jednej strony rodzice nie chcą posyłać dzieci do szkoły, z drugiej zaś młodzi Romowie nadal spotykają się w szkole z dyskryminacją - ocenił.
Problemy z edukacją
Przykład edukacji wyraźnie obrazuje różnice kulturowe między Romami a Polakami. Zdarza się, że niepodejmowanie edukacji lub zaległości w nauce są wynikiem nakazów i zakazów obecnych w tradycji romskiej. Problemem jest również słaba znajomość języka polskiego wśród dzieci romskich rozpoczynających edukację. - Braki językowe powodują, że dzieci już na starcie mają zaległości. W najgorszych przypadkach kieruje się je do szkół specjalnych, co jest wielkim błędem i krzywdą dla nich - tłumaczył pełnomocnik.
W przezwyciężaniu barier kulturowych mają pomóc asystenci romscy. Są to Romowie zatrudnieni w szkołach, gdzie uczęszcza stosunkowo dużo dzieci z tej mniejszości. Pomagają oni m.in. w kontaktach Romów z ich polskimi rówieśnikami, rozwiązują konflikty wynikające z różnić kulturowych oraz namawiają rodziców romskich, aby posyłali dzieci do szkoły.
Asystenci romscy ściśle współpracują ze stowarzyszeniami romskimi. To organizacje zakładane przez Romów, a ich głównym celem jest realizacja projektów pomocowych dla mniejszości oraz wsparcie procesów integracyjnych ze społecznością polską. Na Dolnym Śląsku działa kilkanaście takich stowarzyszeń. Ich prezesi są częstokroć liderami społeczności romskiej w danym mieście.
Dość enklaw
Jak podkreślił prezes wrocławskiego Stowarzyszenia "Romani Bacht", Józef Mastej, sytuacja Romów nie ulegnie zmianie bez większej integracji ze społeczeństwem, w którym żyją. - Dziś Romowie nie mogą tworzyć zamkniętych enklaw, bo ich sytuacja bytowa nigdy nie ulegnie poprawie - tłumaczył Mastej. Jego zdaniem, proces integracji jest trudny, bo Romowie muszą przy tym uważać, aby nie zapomnieć o własnej tradycji. - W domach musimy posługiwać się swoim językiem, bo on jest nośnikiem naszej kultury. Dzieci romskie powinny się kształcić, ale jednocześnie muszą pamiętać i przestrzegać Romanipen (niepisany kodeks postępowania oraz wzajemnych relacji w tradycyjnej społeczności romskiej), bez tego zatracimy swoją tożsamość - tłumaczył Mastej.
Stowarzyszenie "Romani Bacht" z początkiem przyszłego roku chce uruchomić na wrocławskim Brochowie studio nagrań. Będą powstawać tam płyty muzyczne m.in. zespołów romskich. Studiu ma towarzyszyć świetlica środowiskowa, gdzie będą odbywać się próby zespołów muzycznych i tanecznych. Mastej podkreśla, że choć jest to inicjatywa romska, chce, aby ze świetlicy i studia korzystały również dzieci polskie. - Przez wspólne działanie, zabawę i pracę da się przezwyciężyć bariery pomiędzy dwoma środowiskami - uważa.
Również kolonie organizowane dla dzieci romskich mają charakter integracyjny. - Staramy się, aby na kolonie wyjeżdżały również dzieci polskie - powiedział Tokarz. Zaznaczył, że takie inicjatywy w przyszłości mogą zaowocować zmianą wyobrażeń o Romach wśród Polaków. - Nadal funkcjonują silne stereotypy, że z definicji każdy Rom to kombinator czy oszust. Obrazują to badania CBOS-u, według których Romowie są społecznością, która cieszy się najmniejszą sympatią i jednocześnie największą niechęcią ze strony społeczeństwa polskiego, żadna inna mniejszość nie wypada w tych badaniach gorzej - zauważył. Nie ma pracy dla Roma
Jak zaznaczył Mastej, negatywny stereotyp utrudnia Romom znalezienie pracy. - Zdarza się, że człowiek nie dostaje pracy tylko dlatego, że jest Romem - podkreślił Mastej.
Takie przypadki wskazuje również pełnomocnik wojewody ds. mniejszości narodowych i etnicznych. Według jego danych, wśród dolnośląskich Romów panuje 90-proc. bezrobocie. Utrzymują się przede wszystkim z zasiłków socjalnych, drobnego handlu, grania na ulicy, pracy za granicą czy zajęć sezonowych. - Absolutnie nie jest tak, że Romowie nie chcą pracować. Jeżeli mogą w ogóle liczyć na jakąś pracę, to za najniższe możliwe stawki, a zatem kalkulują, co im się bardziej opłaca - tłumaczył Tokarz.
Sytuację mają zmienić projekty aktywizacji zawodowej, które są finansowane ze środków unijnych. Taki projekt realizowany jest w Wałbrzychu, Kłodzku i Wrocławiu przez terenowy oddział Polskiego Towarzystwa Dysleksji. W jego ramach dorośli Romowie korzystają z bezpłatnych kursów zawodowych - np. operatorów wózków widłowych - oraz kursów podnoszących kwalifikacje. Uczą się obsługi komputera oraz języka angielskiego. W ramach projektu prowadzona jest również indywidualna nauka pisania i czytania dla osób dorosłych.
Z kolei dla dzieci romskich przygotowano szereg zajęć pozalekcyjnych oraz zajęcia wyrównawcze z języka polskiego, angielskiego i matematyki. Najmłodszym umożliwiono uczestnictwo w zajęciach w punktach przedszkolnych. Jak podkreślają organizatorzy, zajęcia mają zapewnić dzieciom lepszy start w edukację szkolną oraz przyczynić się do wczesnego wykrywania przyczyn późniejszych niepowodzeń szkolnych i skutecznego im zapobiegania.