Co dalej z polską kulturą?
Potrzebujemy zupełnie nowej ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej - powiedziała na Kongresie Kultury Polskiej w Krakowie przewodnicząca sejmowej komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska. Uczestnicy sympozjum podkreślali, że bez wzrostu nakładów państwa, nie ma nadziei na poprawę kondycji polskiej kultury.
23.09.2009 | aktual.: 24.09.2009 15:54
Zdaniem posłanki PO, potrzebna jest nowa ustawa, a nie nowelizacja obecnej, bo wśród instytucji kulturalnych w ostatnich latach nastąpiła "rewolucja" organizacyjna.
- Środowisko instytucji kulturalnych przeżyło bardzo boleśnie rewolucję nagłej decentralizacji - mówiła Śledzińska-Katarasińska w czasie sympozjum poświęconego zarządzaniu kulturą i jej finansowaniu.
- To musi być projekt rządowy - powiedziała szefowa komisji kultury. - Nie chciałabym, aby powstały ustawy branżowe, o muzeach, o teatrze itd. Ja chciałabym, aby powstała prawdziwa "konstytucja" wszystkich instytucji kultury - zaznaczyła.
Dodała, że jej zdaniem nie ma jednak nadziei na szybkie powstanie takiego projektu.
Szefowa sejmowej komisji kultury mówiła, że podoba się jej pomysł odpisywania na kulturę 1% z podatku CIT. Jej zdaniem, uzyskane w ten sposób kwoty mogłyby zasilać regionalne fundusze, które zostałyby utworzone w województwach z przeznaczeniem wyłącznie na kulturę, a pieniądze z takiego funduszu byłby rozdzielane na zasadzie grantów.
Według dyrektora Zamku Królewskiego w Warszawie, Andrzeja Rottermunda, odpisy podatkowe to "nie jest droga", konieczne jest podniesienie nakładów na kulturę z budżetu państwa.
- Bez znaczącego wzrostu wydatków publicznych w budżecie państwa na kulturę, nie ma nadziei na poprawę kondycji kultury w Polsce. Ja w to nie wierzę - mówił dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie. - Jest to tylko jedna strona medalu, druga to efektywność wydawania pieniędzy. Czy wszystko, co się finansuje z publicznych pieniędzy, warto finansować? Jedynym kryterium oceny projektu czy działalności winien być poziom merytoryczny - podkreślił Rottermund.
W opinii ekonomisty, byłego wiceministra finansów Wojciecha Misiąga, trzeba zwiększyć poziom finansowania kultury z budżetu państwa, ale jeszcze ważniejsze jest, by "umieć dobrze wydać" pieniądze. - Koncepcja instytucji kultury pochodzi z czasów, kiedy był monopol państwa na tworzenie dóbr kultury - mówił Misiąg. - W rękach państwa powinien zostać zestaw instytucji niezbędnych dla ochrony kultury, głównie muzea i ośrodki dokumentacyjne, może teatr narodowy czy opera, a potem byłby system grantów i to najlepiej wyprowadzony z ministerstwa - przekonywał Misiąg.
Jego zadaniem, politycy powinni zrozumieć, że wydatki na kulturę to nie jest finansowanie "elitarnych potrzeb niedużej grupy", lecz finansowanie potrzeb wszystkich obywateli.
Uczestnicy sympozjum podkreślali, że należy zapewnić równy dostęp do publicznych pieniędzy instytucjom starającym się o wsparcie, niezależnie od ich statusu prawnego i rodzaju działalności kulturalnej. Jedynym kryterium przyznania pieniędzy powinna być merytoryczna ocena przedstawionych przez te instytucje projektów.