Co dalej, czyli poseł na bezrobociu
Artur Zawisza wybiera się na Bliski Wschód, Piotr Gadzinowski zasili redaktorskie grono. Krzysztof Bosak zastanawia się nad spisaniem swoich sejmowych wspomnień, a Roman Giertych otwiera kancelarię adwokacką. Jakie plany mają politycy, którzy nie dostali się do Sejmu?
24.10.2007 | aktual.: 24.10.2007 11:16
Bosak dokończy studia
Nie mam jeszcze do końca sprecyzowanych planów. Zresztą trudno je mieć dwa dni po wyborach - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Bosak. Przyznaje, że teraz będzie miał więcej wolnego czasu na naukę języków obcych. Myśli też o dokończeniu studiów. To plany na najbliższe miesiące, a później? Wyjazd do USA na kampanię 2008, aby z bliska przyjrzeć się całemu procesowi wyborczemu w Stanach. Myślę też o założeniu fundacji, może o spisaniu swoich obserwacji z ostatnich dwóch lat? - zastanawia się poseł LPR. Pytam o szkołę tańca. Ten pomysł pojawił się w ostatnich dniach dziesiątki razy, ale głównie w pytaniach dziennikarzy - irytuje się Bosak. To nie jest moja branża. Ja specjalizuję się w czymś innym. Życie publiczne, polityka, organizacje pozarządowe to jest moja działka - dodaje.
Swoją przyszłość zaplanował już Piotr Gadzinowski. Wraca do działalności redaktorskiej. Z głodu nie umrę. Będę więcej pracował głową i piórem, jak mówi były prezydent Lech Wałęsa. Może za dwa lata spróbuję wystartować do Parlamentu Europejskiego - mówi poseł SLD. Jak już kiedyś powiedziałem, może otworzę firmę pisania epitafiów dla tych polityków, którym się nie udało. Będę pisał im epitafia - śmieje się Gadzinowski.
Zawisza jedzie na Bliski Wschód
Bezrobocie nie grozi też Arturowi Zawiszy. Jak przyznaje w rozmowie z WP, już w poniedziałek otrzymał trzy oferty pracy. Jakie? Tego poseł Prawicy RP nie chce zdradzić _ Generalnie idzie o funkcje menadżerskie, funkcje zarządzania przedsięwzięciami o charakterze biznesowym. Zanim zacząłem szukać nowego zajęcia, praca znalazła mnie sama_ - mówi Zawisza. Na razie jednak, przez najbliższe dwa tygodnie, uporządkuje swoje poselskie sprawy. Później wybiera się na Bliski Wschód. W towarzystwie innych europejskich parlamentarzystów odwiedzi między innymi: Izrael, Jordanię i Liban.
Katarzyna Piekarska będzie udzielać się społecznie. Przyszłam do polityki z działalności społecznej i nadal zamierzam to robić. Jest bardzo wiele osób, które robią dużo dobrego dla działalności publicznej, a nie koniecznie są w parlamencie - zaznacza Piekarska.
"Do pośredniaka się nie wybieram"
A jak porażkę przyjęli posłowie Samoobrony? Decyzja, co do mojej politycznej przyszłości zapadnie w ten czwartek. Wtedy będziemy mieli spotkanie z przewodniczącym Lepperem - mówi Renata Beger. Zaznacza jednak, że z polityki nie zniknie. Jestem w tak dobrej sytuacji, że nie muszę zarabiać na rodzinę. Mój mąż ma źródło utrzymania, więc teraz mogę trochę odpocząć, a potem zająć się sobą - tłumaczy Beger. Na razie jednak, trzy dni po wyborach, wciąż martwi się o stan emocjonalny pozostałych posłów Samooobrony. Boję się, żeby nie popadli w apatię. To jest dla mnie najważniejsze w tej chwili, żeby im jakoś pomóc - tłumaczy.
Z polityką nie ma zamiaru pożegnać się także jej klubowy kolega Janusz Maksymiuk. Będziemy walczyć dalej. O co? No jak to, ja nie mogę obrazić się przecież na wyborców, którzy mi zaufali. Dlatego na pewno nie zniknę z politycznej sceny - zapowiada wiceprzewodniczący Samoobrony. Co zrobi, kiedy skończy się poselska dieta? Dam sobie radę. Ogłoszenie dam do mediów, że szukam pracy i coś znajdę. Ale do pośredniaka się nie wybieram - zaznacza Maksymiuk. Ciekawe, czy jego klubowi koledzy i koleżanki, nazywani w obozie PiS-u "posłami dietetycznymi", także będą omijać szerokim łukiem najbliższy urząd pracy?
Marek Grabski, Wirtualna Polska