Co brzydzi Pawła Kukiza? Nie kazał się długo domyślać
Znaczenie ugrupowania Pawła Kukiza w Sejmie w ostatnim czasie stale rośnie. Wszystko za sprawą tarć na Zjednoczonej Prawicy. Wiele wskazuje na to, że szukająca alternatywnych rozwiązań dla obecnej koalicji partia rządząca znalazła z Kukizem wspólny język. W wywiadzie z Patrycjuszem Wyżgą w programie „Newsroom” WP, Paweł Kukiz odniósł się do rozmów o potencjalnej współpracy z PiS i do ryzyka związanego z możliwością niewywiązywania się ze wspólnych ustaleń. - Powiem szczerze. Ja nigdy nikogo nie chciałem na cokolwiek „wykiwać”. Mnie w ogóle obrzydza ten ustrój, który właśnie polega na wzajemnym „kiwaniu się” - stwierdził polityk.
Gdyby Paweł Kukiz i jego ludzie to… Rozwiń
Transkrypcja:
Gdyby Paweł Kukiz i jego ludzie to była spółka notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, to z całą pewnością akcje,
notowania akcji tej spółki rosłyby w ostatnich tygodniach zdecydowanie. No wprost proporcjonalnie do kłopotów PiS-u
właśnie z koalicjantami. Czy to oznacza, skoro pan jest coraz mocniejszy, ta wycena akcji jest coraz mocniejsza, że jeżeli
ktokolwiek może tutaj w tym układzie kogoś wykiwać, to raczej Kukiz Kaczyńskiego niż Kaczyński Kukiza. Bo bardziej
w tę stronę to może działać.
Wie pan, ja powiem szczerze - ja nigdy nikogo nie chciałem na cokolwiek
wykiwać. Mnie w ogóle obrzydza ten ustrój, który właśnie polega na wzajemnym kiwaniu się.
Ale próbuję się wczuć w pańską sytuację i zastanowić się, jakie ma gwarancje, że pańskie postulaty zostaną spełnione,
że ta część, pańska część umowy zostanie dotrzymana.
Bardzo proste gwarancje. Po prostu jeżeli chcecie - mówię tu tak jak bym się zwracał w kierunku partnera, hipotetycznie
w tej chwili tego PiS-u - jeżeli chcecie, żebym zagłosował waszą ustawę czy wasz pakiet ustaw, proszę najpierw
przegłosować mój projekt i wtedy...
Czyli kolejność jest kluczem.
Oczywiście, kolejność jest kluczem.
No jak ja czasami słyszę, wie pan, mówię o tej właśnie kolejności, i słyszę, rozmawiam z dziennikarzami,
pan to natychmiast, że tak powiem, łapie, natomiast zdarzają się dziennikarze, którzy mówią
"ale co będzie, jak on pana, prezes pana oszuka?". Mówię "człowieku, jak on może mnie oszukać w
sytuacji, kiedy to on pierwszy ma coś zrobić, a ja jestem dopiero w drugiej kolejności". Naprawdę ciężkie do wytłumaczenia.
No dobrze, panie pośle.
Ale to oczywiście, to wszystko się może zmienić, panie redaktorze. Dzisiaj ta wycena może
być wysoka, natomiast jeżeli tam się ocieplą z kolei relacje na linii partia
władzy-koalicjanci Zjednoczonej Prawicy, no to te akcje będą spadały. Tak to niestety w Polsce wygląda.
To prawda. To gdybyśmy mieli postawić jakąś agendę, hierarchię wartości pokazać -
trzy pierwsze rzeczy, na które pan by postawił, na których panu najbardziej zależy. Trzy pierwsze ustawy, trzy pierwsze sprawy do załatwienia, mówiąc krótko.
Wie pan, przede wszystkim ta zmiana ordynacji wyborczej, sposobu wybierania posłów. Nadanie każdemu obywatelowi indywidualnego
biernego prawa wyborczego, a nie konieczność w praktyce, w praktyce konieczność
startu z jakiś partyjnych list. To partie wystawiają kandydatów, a nie obywatele od dołu.
Ale to jest tak, jak powiedziałem, to ja zdaję sobie sprawę z tego, że szanse na zrealizowanie tego postulatu
są bliskie zera. Prezes niechętnie - chociaż mówił, w kilku rozmowach wspominał,
że model niemiecki byłby do przedyskutowania, ale na pewno nie w tej chwili. Takie dyplomatyczne
dosyć podejście, czyli ten model mieszany. Natomiast na dziś przede wszystkim sędziowie pokoju, bo tu już jest ten aspekt
obywatelskości bardzo ważny. Obywatele wybierają sami swojego sędziego do rozstrzygania najprostszych
spraw. Ustawa antykorupcyjna - to jest też w przypadku pojawienia się w Polsce tak potężnej
liczby pieniędzy, no muszą być jakieś środki prewencyjne, zabezpieczające.
I trzecia rzecz. I trzecia rzecz?
Trzecia rzecz - referenda, sprawy referendalne.
Jasne.