Cmentarzysko aut na trasie E6. Po dwóch miesiącach Szwedzi są w lesie
Autobusy, ciężarówki i samochody nadal spoczywają na "cmentarzysku" przy zawalonej autostradzie E6 w Szwecji. Ponad dziesięć tygodni temu osunęła się tam ziemia. Zdaniem ekspertów obszar jest wciąż za mało stabilny, żeby móc usunąć pojazdy.
Pod koniec września na autostradzie w zachodniej Szwecji osunęła się ziemia. Pojazdy, które w wyniku katastrofy zapadły się w ziemię przy drodze E6 w pobliżu miejscowości Stenungsund, nadal nie zostały usunięte z tego obszaru - podaje fińska gazeta "Iltalehti". Na miejscu pracuje zespół 30 osób ze Szwedzkiej Agencji Transportu.
Ziemia na terenie osuwiska wciąż jest za mało stabilna. "Pojazdy znajdują się w strefie osuwiska. Nie ma do nich dostępu. Musimy zbudować drogi, aby usunąć pojazdy" - powiedział szwedzkiej gazecie "Aftonbladet" Daniel Svensson, kierownik projektu odbudowy. Zespół musi zabezpieczyć obszar przed dalszymi osunięciami ziemi, żeby zapewnić sobie stabilne i bezpieczne środowisko pracy. Dopiero wtedy będą mogły rozpocząć się właściwe prace renowacyjne.
Skala zniszczeń jest ogromna. W dalszym ciągu nie jest jasne, w jaki sposób droga zostanie odbudowana. Według kierownika projektu w styczniu mają być dostępne wyniki prowadzonych w tej sprawie analiz. Po zapoznaniu się z nimi zostanie opracowany plan obudowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daniel Svensson podkreślił, że nie ma dokładnego harmonogramu zakończenia prac budowlanych. "Aftonbladet" zapytało specjalistę o to, czy odbudowa może potrwać kilka lat. "Nie mogę teraz odpowiedzieć na to pytanie. Plac budowy jest duży, ma ponad 100 tysięcy metrów kwadratowych i jest bardzo skomplikowany. Jest gorzej niż mogłoby się wydawać na podstawie zdjęć - odpowiada Svensson.
Źródło: Iltalehti, Aftonbladet