Cios w Rosjan. Japonia nie chce ich widzieć na ważnej uroczystości
Gniewna reakcja nastąpiła ze strony Moskwy, gdy okazało się, że Japonia nie ma zamiaru wysyłać do Kremla zaproszenia na coroczne obchody rocznicy wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie i Nagasaki. O nieobecności przedstawicieli Rosji w tym dniu zadecydowały władze tych dwóch miast, odpowiadając na sugestie japońskiego rządu, jednak nie kryją żalu, że przez to obniży prestiż wydarzenia
30.05.2022 16:12
.
Organizatorzy uroczystości, zawsze obchodzonych z ogromną powagą i zadumą, są rozgoryczeni, że nie zobaczą Rosjan u siebie w sierpniu, kiedy cały świat zjedzie się, by wspominać ofiary pierwszych wybuchów atomowych na świecie. Rosjanie mają być nieobecni z powodu ich agresji na Ukrainę. Decyzję podjął rząd Japonii.
Władze Hiroszimy i Nagasaki obawiają się, że zbojkotowanie Rosjan wprowadzi niekorzystną atmosferę. Jak podaje Deutche Welle, brak zaproszenie dla prezydenta Rosji Władimira Putina, wysokich rangą członków jego gabinetu, a nawet członka ambasady Rosji w Tokio, obniży rangę uroczystości.
Jednak wielu Japończyków, zszokowanych wojną i groźbami Moskwy, straszącej użyciem broni jądrowej, sprzeciwia się zaangażowaniu Rosji w dzień pamięci. Wśród nich jest Shigeaki Mori, który jako ośmioletni chłopiec przeżył detonację bomby atomowej "Little Boy" nad swoim miastem 6 sierpnia 1945 roku.
Potwierdzając decyzję, burmistrz Hiroszimy Kazumi Matsui powiedział na konferencji prasowej 26 maja, że obawia się, że inne kraje zbojkotują to wydarzenie, jeśli pojawią się rosyjscy urzędnicy. Burmistrz Nagasaki Tomihisa Taue stwierdził, że jego pragnieniem jest, by ceremonia miała uroczysty ton.
Cios w Rosjan. Japonia nie chce ich widzieć na ważnej uroczystości
Rosja zareagowała błyskawicznie. Przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Federacji Rosyjskiej Grigorij Karasin stwierdził na portalu społecznościowym Telegram: "Japoński rząd był politycznie niegrzeczny, że nie zapraszał rosyjskiego ambasadora Michaiła Galuzina na uroczystości upamiętniające ofiary zamachów nuklearnych w USA". Ambasador Rosji poszedł dalej - nazwał tę decyzję "haniebnym działaniem". "Organizatorzy podjęli decyzję o 'odwołaniu' naszego kraju pod pretekstem operacji specjalnej na Ukrainie. Nieuczciwie szerzą się liczne fałszywe insynuacje o rzekomej możliwości użycia przez Rosję broni jądrowej na Ukrainie" – napisał Galuzin w mediach społecznościowych.
Rzeczniczka miasta powiedziała DW, że Hiroszima miała nadzieję, że przedstawiciel rosyjskiego rządu będzie mógł uczestniczyć w uroczystościach upamiętniających. - Uważamy, że bardzo ważne jest, aby każdy osobiście zobaczył konsekwencje bomby atomowej. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Tokio obawiało się, że jeśli będzie obecna rosyjska delegacja, inne kraje mogą zdecydować się nie przyjechać, więc niechętnie zdecydowaliśmy się nie zapraszać Rosji. Ale kiedy sytuacja się zmieni, ponownie zaprosimy Rosję do wzięcia udziału w ceremonii w Tokio – powiedziała rzeczniczka.
Hiromi Murakami, profesor nauk politycznych z tokijskiego kampusu Temple University, powiedziała, że sprawa jest "delikatna". - Z pewnością rozumiem, dlaczego rząd japoński zajął to stanowisko. Chcą uniknąć wszelkiego rodzaju protestów lub zamieszek podczas wydarzeń, ale rocznica służy również jako ważne narzędzie edukacyjne. Więcej ludzi musi wiedzieć, co wydarzyło się w Hiroszimie i Nagasaki, aby upewnić się, że to samo się nie powtórzy - zauważa uczona, dodając, że wobec tego, co dzieje się teraz na Ukrainie, być może jest to stracona szansa.
W Hiroszimie, a trzy dni później w Nagasaki, podczas pierwszych eksplozji broni jądrowej, zginęło aż 226 tysięcy osób, głównie cywilów. Niezliczona ilość osób doznała poważnych obrażeń, w wyniku promieniowania. W czasie kolejnych dziesięcioleci liczba osób poszkodowanych rosła, bo efekt działania atomu odczuwały kolejne pokolenia.