Cimoszewicz: wcześniejsze wybory - tak, ale nie kosztem kryzysu
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz - mimo że opowiada się za wiosennym terminem wyborów - jest przeciwny temu, by kadencję parlamentu skrócić poprzez dymisję rządu.
22.02.2005 | aktual.: 22.02.2005 15:00
Według sekretarza generalnego Unii Wolności, Andrzeja Potockiego, premier rozważa dymisję rządu, aby umożliwić wybory w czerwcu. Potocki powiedział we wtorek w Radiu dla Ciebie, że Marek Belka powinien zadeklarować, kiedy mógłby podać się do dymisji.
To jest wytwarzanie sytuacji kryzysu w takiej skrajnej postaci. (...) Dążenie do wiosennych wyborów przez kryzys rządowy byłoby wyjątkowo kosztownym scenariuszem - powiedział Cimoszewicz na wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach.
Racjonalnym uzasadnieniem wiosennego terminu wyborów jest (...) stworzenie warunków do sensowniejszego projektowania budżetu na kolejny rok przez zwycięzców wyborczych - zaznaczył marszałek.
Jego zdaniem, zamiast rozważać możliwość dymisji rządu, należy się skupić na głosowaniu wniosku o samorozwiązanie się Sejmu. Niech się to w demokratycznej procedurze - mam nadzieję że po poważnej debacie - rozstrzygnie - powiedział marszałek.
Do głosowania nad wnioskiem ma dojść 5 maja. Wcześniej parlament musi rozpocząć prace nad projektami uchwał o skróceniu kadencji. Marszałek powiedział, że nie spieszy się z formułowaniem prognoz dotyczących tego głosowania.
"Raczej przestrzegałbym przed takim oto rozumowaniem, że skoro w kierownictwie partii SLD postanowiono opowiedzieć się za wyborami jesiennymi, to przesądza to wynik głosowania 5 maja. Osobiście nie wiem, jaki ten wynik będzie" - podkreślił marszałek Sejmu.
Jak dodał Cimoszewicz, jeżeli premier miałby się podać do dymisji po 5 maja, to "pomysł byłby w ogóle bezsensowny". Składanie wtedy dymisji i tak oznaczałoby jesienny termin wyborówu - przekonywał.