Cimoszewicz poręczył, Super Express pokręcił?
Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz uważa, że informacje zawarte w środowym artykule Super Expressu na temat poręczenia w 1997 r. przez rząd Cimoszewicza kredytu na budowę w Polsce fabryki przetwórstwa osocza krwi są "zwykłym kłamstwem" i wprowadzaniem w błąd czytelników.
Według autora artykułu, "kilku biznesmenów, zaprzyjaźnionych z prezydentem Kwaśniewskim, ministrami Siwcem i Kaczmarkiem, zobowiązało się, że do 1999 r. wybuduje w Polsce fabrykę przetwórstwa osocza krwi. Wzięli na nią kredyt, za który poręczył rząd SLD. Fabryki nie uruchomili, a kredytu nie spłacili. Teraz pożyczkę bankowi musi zwrócić Skarb Państwa, czyli podatnicy".
"Stwierdzenie tej gazety - cytuję z pamięci – ‘zamieszani w to są rozmaici politycy’, i wymienia się moje nazwisko, jest zwykłym kłamstwem, albo wynikającym z elementarnych błędów warsztatu dziennikarskiego, albo całkowitym wprowadzeniem czytelników tej gazety w błąd" - powiedział w środę Cimoszewicz podczas konferencji prasowej w Poznaniu. Podkreślił, że "jeśli ta sprawa ma wymiar prawny, to stosowne organy państwa sięgną do wszystkich szczegółów".
"Wyjaśnią, czy poziom ryzyka podejmowanego przez Radę Ministrów przy udzielaniu tego poręczenia odbiegał od przeciętnego. Zwłaszcza że zawsze jakiś poziom ryzyka jest. Inaczej nie byłoby potrzeby poręczania i gwarancji, gdyby kredyty nie były obciążone żadnym ryzykiem" - dodał Cimoszewicz.
Jak napisano w "Super Expressie", 27 maja 1997 roku Włodzimierz Cimoszewicz podpisał w imieniu rządu gwarancje Skarbu Państwa na kredyt 34 mln dol., który wzięła spółka LFO. 1 lipca 1997 roku wicepremier i minister finansów Marek Belka zawarł umowę poręczenia z Kredyt Bankiem, który w imieniu konsorcjum banków udzielił kredytu LFO. Prokuratura, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie, powołała biegłą, by zbadała, czy banki mogły udzielić kredytu spółce - kredyt był ogromny, a biznesmeni dysponowali tylko 100 tys. zł kapitału.