"Cimoszewicz - ostatni żubr z ludzkim DNA"
Donald Tusk nie wystartuje w wyborach prezydenckich. Kandydatem Platformy będzie marszałek sejmu Bronisław Komorowski, któremu w wyścigu o prezydenturę zagrozi Włodzimierz Cimoszewicz. Taki scenariusz, choć wydaje się nieprawdopodobny, może stać się faktem. - Komorowski to ciekawy kandydat, paradoksalnie nawet lepszy merytorycznie i reprezentacyjnie niż Donald Tusk. Choć w tej chwili poparcie ma nikłe, to wybory są przecież dopiero za rok, przez ten czas można wiele marketingowo zdziałać – prognozuje Piotr Tymochowicz, specjalista ds. marketingu politycznego. - A Cimoszewicz? Ma szansę wygrać. To polityk wymierającego gatunku, ostatni żubr z ludzkim DNA - dodaje ekspert.
12.10.2009 | aktual.: 13.10.2009 12:17
Kandydatura Komorowskiego - próbny balon?
Jak mówi politolog dr Rafał Chwedoruk, scenariusz, który dla większości z nas stanowi w tej chwili political fiction, może się urzeczywistnić z chwilą ujawnienia kolejnych afer z udziałem rządzących, które do reszty pogrążyłyby premiera Donalda Tuska. Wówczas Tusk stałby się "politykiem niewybieralnym”. W tej chwili jednak, zdaniem eksperta, kandydatura Komorowskiego to jedynie próbny balon. Po co premier go wypuścił? - Tusk wyraźnie chce, by wszyscy rzucili się na kolana i błagali go, by jednak zrobił im tę łaskę i kandydował. Wtedy będzie mógł powiedzieć wałęsowskie „nie chcem, ale muszem” – uważa Chwedoruk.
Jak eksperci oceniają szanse Komorowskiego na prezydenturę? Zdaniem Tymochowicza, choć w tej chwili marszałek Sejmu poparcie w sondażach ma nikłe, to do czasu wyborów może się wiele zmienić. W jego opinii Komorowski to kandydat lepszy merytorycznie i reprezentacyjnie od Donalda Tuska. Inne walory tej kandydatury dostrzega Chwedoruk. - Marszałek jest postrzegany, jako polityk bardziej koncyliacyjny od Tuska i dlatego mógłby być w większym stopniu akceptowalny dla liderów i elektoratu SLD. A to z kolei może być szczególnie istotne w kontekście II tury wyborów i zadecydować o ich ostatecznym rezultacie – mówi WP Chwedoruk.
Tusk ofiarą dylematu więźnia
Tymochowicz ma inną teorię na temat tego, dlaczego Tusk zrezygnował ze startu w wyborach. Zdaniem eksperta, w momencie, kiedy nad głową premiera zebrały się czarne chmury afery hazardowej, Tusk znalazł się w sytuacji podobnej do dylematu więźnia: cokolwiek by nie zrobił i tak było dla niego źle. - Do tej pory każde posunięcie Tuska było odczytywane, jako kolejna akcja wyborcza. Żeby się z tego dylematu wyzwolić, musiał opuścić więzienie. Dlatego mówi: „mnie to nie dotyczy, ja w ogóle nie będę kandydować” – tłumaczy Tymochowicz.
W opinii specjalisty ds. marketingu politycznego wystawienie kandydatury Komorowskiego to dobre posunięcie. - Widzę w tym pewną szansę na poprawienie PR-u premiera. Oczywiście wiele osób stwierdzi, że rezygnacja ze startu w wyborach to zagranie taktyczne, ale jednocześnie ten manewr zwiąże ręce mediom, które nie będą już mogły poważnie mówić o strategii prezydenckiej, ponieważ premier formalnie się wycofał – mówi Tymochowicz.
Cimoszewicz najpoważniejszym kandydatem w wyścigu o prezydenturę
Jak wynika z sondy Wirtualnej Polski, najpoważniejszym kandydatem w wyścigu o fotel prezydencki jest Włodzimierz Cimoszewicz. Chciałoby na niego głosować aż 29% badanych. Na drugim miejscu plasuje się obecny prezydent, Lech Kaczyński, którego wybiera 28% ankietowanych. Donald Tusk zajmuje dopiero trzecią pozycję z wynikiem 25%. Bronisław Komorowski w tej chwili może liczyć na mizerne 4% poparcia. .
Skąd tak dobry wynik Cimoszewicza, polityka, który jest właściwie w polityce nieobecny? Zdaniem Chwedoruka, poparcie dla byłego premiera i szefa MSZ, to przejaw tęsknoty Polaków za trzecią siłą w polityce. – Mamy dość fałszywej, bipolarnej alternatywy Kaczyński-Tusk, która nie wyczerpuje skali poglądów polskiego społeczeństwa – podkreśla politolog.
Piotr Tymochowicz bardzo wysoko ocenia szanse Cimoszewicza na prezydenturę. - Włodzimierz Cimoszewicz jest uosobieniem naszych narodowych mitów. To odrzucony Andrzej Kmicic, ksiądz Robak, który wycofał się do puszczy. To ostatni romantyk wśród polityków, podobny Rzeckiemu z „Lalki” Prusa, do tego zgodny z ideą Greenpeace czy Zielonych. Cimoszewicz tym więcej zyskuje, im bardziej go nie ma. On się ludziom podoba, zwłaszcza, że to może być najtańsza w historii kampania prezydencka, bo Cimoszewicz nie potrzebuje billboardów, a jego jedynymi spin-doktorami są żubry - mówi.
Jak mówi ekspert, na korzyść Cimoszewicza działa nawet to, że nie został szefem Rady Europy. - Polacy lubią pokrzywdzonych. Cimoszewicz to gatunek polityka na wymarciu, ostatni żubr z ludzkim DNA – komentuje Tymochowicz.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska