"Cimoszewicz mógł to zrobić w lepszym stylu"
Zdaniem socjologa Ireneusza Krzemińskiego, Włodzimierz Cimoszewicz mógł w lepszym stylu zrezygnować z kandydowania na prezydenta. W opinii profesora z Uniwersytetu Warszawskiego, w wystąpieniu Cimoszewicza uderzała pycha i arogancja - powiedział on, że wśród kandydatów nie widzi nikogo godnego sprawowania urzędu prezydenta.
14.09.2005 | aktual.: 14.09.2005 16:12
Ireneusz Krzemiński zwraca uwagę, że jest to właściwie wezwanie do bojkotu wyborów prezydenckich, powtórzone w dodatku przez szefa SLD Wojciecha Olejniczaka. Jest to - według socjologa - postawa partyjno-komunistyczna a nie obywatelska. Krzemiński jest zdania, że kandydat SLD powinien był zdobyć się na twierdzenie, że urząd prezydetna to nie jest urząd partyjny, bez względu na to kto do niego kandyduje.
Ireneusz Krzemiński zauważył, że obecny prezydent choć wywodzi się z tej samej pezetpeerowskiej tradycji to zawsze powtarzał, że chce być prezydentem wszystkich Polaków.
Profesor Krzemiński uważa, że Cimoszewicz w swoim wystąpieniu ujawnił jednocześnie troskę o swój wizerunek i hipokryzję. Odwoływał się do troski o swoją rodzinę ale nie wspomniał ani słowem o tym, że złożył nieprawdziwe deklaracje o swoim majątku, choć to ten fakt zachwiał jego pozycją w kampanii.
Zdaniem Ireneusza Krzemińskiego, początkowa niechęć marszałka do kandydowania była prawdziwa i miał prawo do rezygnacji, tyle, że mógł pozostawić po sobie lepsze wrażenie a pozostawił fatalne. Choć elektorat Cimoszewicza dostał od niego radę, by nie głosować, to jednak - według Krzemińskiego - może przerzucić swoje preferencje na Borowskiego.