Ciężki zarzut dla Francji z Azerbejdżanu. "Armenia igra z ogniem"
- Premier Armenii Nikol Paszinian igra z ogniem - stwierdził Fikrat Sadigov cytowany przez portal AzerNews. Azerski politolog skomentował ostatnią wypowiedź szefa rządu w Erywaniu ws. terytoriów Azerbejdżanu. Ekspert krytycznie odniósł się też do stanowiska Paryża dotyczącego konfliktu karabaskiego, a także relacji Francji i Armenii.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
- Premier Armenii, który wspiera okupację azerskich ziem, nie powinien mówić w ten sposób i wygłaszać takich oświadczeń. Właściwie to my nie okupowaliśmy ziem ormiańskich. A przecież oni nadal utrzymują pod okupacją szereg azerskich wiosek w okolicy Nachiczewan i Qazax. Jego celem jest po prostu obwinianie Azerbejdżanu i przedstawianie naszego kraju jako państwa-agresora, by uzyskać od Europy i społeczności światowej o pomoc - wskazuje azerski politolog Fikrat Sadigov cytowany przez AzerNews.
Jednocześnie Sadigov zwrócił uwagę na "owocną politykę" Baku. W tym kontekście ekspert przywołał ostatnie spotkanie prezydenta Ilhama Alijewa i kanclerza Olafa Scholza. - Wiele kwestii zostało wówczas wyjaśnionych. Niemiecki kanclerz oświadczył, że Berlin nigdy nie uznał tzw. "Republiki Karabachu" i nie ma zamiaru tego robić. Jest to bardzo mocne oświadczenie i doceniamy je - wskazał.
Politolog podkreślił też, że "jeśli stanowisko Francji w tej sprawie jest inne, to ich sprawa, bo my udzieliliśmy im dość zwięzłych odpowiedzi". - Myślę, że żadne nowe komunikaty nie są już potrzebne i usłyszeli nas w Paryżu - stwierdził Sadigov.
Według azerskiego analityka, Francja swoją postawą i stanowiskiem ws. konfliktu między krajami "ośmiela Erywań" i chce, by "grał na czas" i uchylał się od podpisania porozumienia pokojowego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert ocenia też, że premier Armenii "ma wrażenie, że cała Europa głaszcze go po głowie".
- Myśli, że jest już bliskim przyjacielem i partnerem Unii Europejskiej. Ale to wszystko jest nonsensem. To absurdalne stanowisko. Paszinian powinien zrezygnować ze swojego stanowiska, jeśli chce stworzyć solidne środowisko w regionie i oczywiście, jeśli chce utrzymać swoje bezpieczeństwo - zaznaczył. - Azerbejdżan jest gotowy podjąć odpowiednie kroki zarówno na szczeblu dyplomatycznym, jak i wojskowym. Paszinian nie powinien o tym zapominać - podsumował.