"Cieszmy się, że Polską rządzi Tusk, a nie Kaczyński"
- Cieszmy się, że Polską rządzi Donald Tusk, a nie Jarosław Kaczyński - stwierdziła we "Wprost" profesor Magdalena Środa. - Jednak powinniśmy robić wszystko, by polityka była czymś lepszym niż to, co proponuje obecny premier - zaznaczyła.
- Pamiętam Donalda Tuska z czasów Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Miałam wtedy wielką wiarę, że on zrozumienie, czym naprawdę jest liberalizm. Bo to nie jest tylko wolny rynek, to nie są poglądy ministra finansów, to jest po prostu wolność jednostkowa do granic, w których nie krzywdzę drugiego człowieka. Ale nie w sposób domniemany, wydumany, tylko faktyczny - mówiła socjolog.
Prof. Środa dodała, że nie wierzy w istnienie czegoś takiego jak krzywda polegająca na urażeniu czyichś uczuć religijnych. - Wierzę natomiast, że istnieje krzywda polegająca na tym, że nie mogę sobie zapalić marihuany, kiedy mam na to ochotę - zaznaczyła. - To mi się wydaje niepojęte, bo liberalizm na tym polega, że my możemy robić rzeczy, które nie krzywdzą innych. I tego Tusk nie rozumie. Może nigdy nie rozumiał - podkreśliła.
Zdaniem prof. Środy w Polsce nie istnieje społeczeństwo obywatelskie. - Jego miejsce zajmuje Kościół. Ludzie nie dbają nawet o sąsiadów, nie przyjaźnią się, nie działają wspólnie, a życzliwość ogranicza się do "znaku pokoju" - przekonywała. Socjolog przyznała rację prof. Januszowi Czapińskiemu, który twierdził, iż jesteśmy społeczeństwem wysp, czyli rodzin, które chodzą do kościoła i nic poza tym. - W małych wspólnotach, wiejskich, jak tylko powstaje inicjatywa założenia świetlicy, to katecheta albo proboszcz natychmiast ją krytykują w obawie, że jakieś pieniądze nie pójdą na działalność kontrolowaną przez Kościół, tylko na inną - mówiła.
Zdaniem prof. Środy młodzi ludzie potrafią się modlić, ale nie potrafią podejmować debat w sferze publicznej ani określić się w jakimś racjonalnym sporze, np. dotyczącym aborcji. - Nie znają argumentów, nie potrafią działać, nie znają siły samorządności. Wychowuje się ich w przekonaniu, że albo się chodzi do Kościoła, albo się jest nihilistą. To bzdura - podkreśliła.