"Cienka linia". Rosyjskie MSZ grozi USA "konsekwencjami"
Rosyjskie MSZ w propagandowym komunikacie oświadczyło, że jest "cienka linia" oddzielająca Stany Zjednoczone od bycia stroną konfliktu w wojnie z Ukrainą. - Wielokrotnie ostrzegaliśmy USA przed konsekwencjami, jakie mogą wystąpić, gdy angażują się w bezpośrednie wsparcie dla Kijowa - stwierdził wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow. - Rosja jest zdolna do użycia broni nuklearnej, jeśli istnienie kraju będzie zagrożone - dodał.
02.09.2022 | aktual.: 03.09.2022 07:49
- Wielokrotnie ostrzegaliśmy Stany Zjednoczone przed konsekwencjami, które mogą nastąpić, gdy Stany Zjednoczone, przeprowadzając to pompowanie i angażując się w inne formy bezpośredniego wsparcia dla Kijowa, w rzeczywistości staną w sytuacji bliskiej temu, co można nazwać stroną konfliktu. Najcieńsza linia, która oddziela Stany Zjednoczone od stania się stroną konfliktu, nie powinna służyć jako rodzaj iluzji dla wściekłych sił antyrosyjskich - powiedział rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow.
"Nowy apel do krajów zachodnich"
Riabkow pogroził Zachodowi. - Rosja jest w stanie w pełni chronić swoje interesy i zapewnić je w niezawodny sposób, tak jak cele stojące przed nowym światowym porządkiem zostaną w pełni zrealizowane – powiedział.
Zobacz także
Według wiceministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Rosja jest zdolna do użycia broni jądrowej, jeśli istnienie kraju jest zagrożone, "tak jest napisane w rosyjskiej doktrynie wojskowej".
Wcześniej radio Sputnik podało, że Aleksiej Puszkow, członek Rady Federacji, wezwał do wygłoszenia "nowego apelu do krajów zachodnich".