"FAZ": Ciche porozumienie Polski, Francji i Niemiec. "Wielki zwrot w NATO"
Dokument o wzajemnych stosunkach z 1997 roku regulujący do tej pory relacje NATO z Rosją przestanie obowiązywać w momencie ataku Moskwy na Ukrainę. Prezydenci Francji i Polski wraz z kanclerzem Niemiec osiągnęli porozumienie w tej sprawie na niedawnym spotkaniu w Berlinie - podaje niemiecki "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
17.02.2022 | aktual.: 17.02.2022 12:23
Sojusz zwiększy swoją obecność w Rumunii, gdzie inicjatywę wraz z dowodzeniem przejmują Francuzi. Na tym jednak nie koniec. Decyzja o zwiększeniu stałej obecności na całej wschodniej flance ma zapaść latem - w czerwcu odbędzie się szczyt NATO w Madrycie - pisze niemiecki dziennik.
Wszelka aktywność Sojuszu w Polsce i krajach bałtyckich regulowana jest postanowieniami porozumienia z 1997 roku. Dokument ten miał wówczas służyć złagodzeniu skutków ekspansji na wschód i nawiązaniu dialogu z Moskwą. Sojusz zobowiązał się wtedy m.in. do braku stałej obecności wojskowej w nowo przyjętych krajach. Zgodnie z ustaleniami miała to być jedynie obecność rotacyjna - przypomina "FAZ".
Zobacz też: Europa nie odpuści Rosji? Miller: Putin musi to poważnie analizować
Do tej pory NATO czuło się związane ustalonymi wcześniej zapisami. Na zmianę podejścia najbardziej naciskać miała Polska - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung" i podkreśla, że dlatego tym bardziej godne uwagi jest to, że Berlin, Paryż i Warszawa po cichu osiągnęły nowe porozumienie.
"W przypadku inwazji Rosji na Ukrainę, porozumienie z Moskwą ma przestać obowiązywać" - donosi "FAZ". Gazeta potwierdziła te doniesienia w Pałacu Elizejskim oraz w Brukseli. Kluczowe uzgodnienia zapadły na zeszłotygodniowym spotkaniu Trójkąta Weimarskiego z udziałem Andrzeja Dudy w stolicy Niemiec. Nie ujawniono ich jednak opinii publicznej - podkreśla gazeta zza Odry.
Odejście od dokumentu może zmienić doktrynę nuklearną NATO
W kwaterze głównej NATO dyplomaci twierdzą, że inwazja Rosji tak zasadniczo wstrząsnęłaby europejską architekturą bezpieczeństwa, że dokument przestałby mieć jakikolwiek sens. Paryż i Berlin miały już wysłać do Putina "mocne sygnały" w tej sprawie.
Odejście od dokumentu może mieć także wpływ na doktrynę nuklearną NATO. W 1997 uzgodniono, że w nowo przyjętych krajach nie będą tworzone zapasy broni atomowej. Teraz mogłoby się to zmienić i amerykańskie głowice mogłyby znaleźć się na wschodniej flance. Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, mówił o tym już w listopadzie.
NATO nie potwierdza rosyjskich doniesień
Od środy trwa w Brukseli dwudniowe spotkanie ministrów obrony krajów członkowskich Sojuszu. Szczyt zdominowany jest oczywiście przez sytuację na Ukrainie. Po doniesieniach strony rosyjskiej o wycofywaniu części oddziałów spod granicy zapanował lekki optymizm. Christine Lambrecht, szefowa niemieckiego resortu mówiła nawet o "sygnałach, które napawają nadzieją". Zostały one jednak szybko zweryfikowane. NATO nie potwierdziło rosyjskich ruchów, wręcz przeciwnie.
W środę wieczorem Amerykanie poinformowali o dodatkowych 7 tysiącach żołnierzy, którzy mieli trafić nad granicę.