Ciąg dalszy afery taśmowej bez precedensu. Śledczy nie wiedzieli o wszystkich nagraniach
- Nie znaliśmy tego materiału - powiedzieli prokuratorzy zajmujący się tzw. aferą taśmową. Tymi słowami odnieśli się do niedawno opublikowanych nagrań z restauracji "Sowa i Przyjaciele", na których słychać polityków Pawła Grasia i Włodzimierza Karpińskiego oraz księdza Kazimierza Sowę. Co to oznacza? Możliwe, że nie wszyscy zamieszani w sprawę zostali wykryci i skazani.
13.06.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:27
Jak donosi RMF FM, prokuratura twierdzi, że ujawnione materiały, których bohaterami są były rzecznik rządu Paweł Graś, były minister Skarbu Państwa Włodzimierz Karpiński, były szef BOR gen. Marian Janicki i ks. Kazimierz Sowa, nie były jej znane.
Nagrania nie były więc przedmiotem zakończonego śledztwa, które zakończyło się skazaniem Marka Falenty na 2,5 roku więzienia. Nagrywający kelnerzy dostali z kolei kary w zawieszeniu. Prokuratura nie zdradza jednak, czy zajmie się nowymi materiałami.
Niewykluczone, że istnieją osoby dysponujące całym katalogiem nieznanych nagrań - powiedziały w rozmowie z RMF FM osoby ze służb.
Znane wcześniej i nowe materiały
Przypomnijmy, że nagrania ujawniły media. Rozmowa między Grasiem, Karpińskim, Janickim i ks. Sową dot. m.in. obsadzania stanowisk. Dyskutowali m.in., z kim warto współpracować. Ks. Sowa mówił o załatwieniu odszkodowania w Ministerstwie Rozwoju.
Pierwsze nagrania ujawnione zostały w 2014 r. Słychać na nich m.in., jak ks. Sowa radzi biznesmenowi Jerzemu Mazgajowi, by zniszczył "Gazetę Polską". Rozmówcy używali wulgaryzmów.
Źródło: RMF FM/WP