Chorwacja. Premier nie wyklucza kolejnych ofiar. Ludzie bali się spać w domach
Trzęsienie ziemi w Chorwacji. Przez noc trwała akcja ratunkowa. W mieście Petrinja większość budynków nie nadaje się do użytku. W obawie przed wstrząsami wtórnymi ludzie koczowali w samochodach lub parkach miejskich.
Co najmniej siedem osób zginęło po wtorkowym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło Chorwację. Służby przez całą noc przeczesywały gruzy w poszukiwaniu ocalałych. Do pomocy zaangażowano wojsko. Akcji ratunkowej nie ułatwiał brak prądu.
- W rzeczywistości miasto jest ogromną ruiną. Jest ciemno, ale szukamy ludzi. Są ofiary, zaginieni, ranni. To katastrofa - komentuje burmistrz Petrinji Darinko Dumbović, cytowany przez AFP.
Trzęsienie ziemi w Chorwacji. Ofiary i ranni
Premier Andrej Plenković stwierdził, że ofiar prawdopodobnie będzie więcej. Szef chorwackiego rządu zaapelował do osób prywatnych, aby nie jechały do Petrinji, która jest najbardziej poszkodowana przez trzęsienie ziemi. Według chorwackiej policji rannych zostało co najmniej 20 osób. Chorwackie pogotowanie górskie uratowało z gruzów sześć osób.
Wielu mieszkańców Petrinji bało się wracać do domów w obawie przed wstrząsami wtórnymi. Według ekspertów budowlanych większość mieszkań w centrum miasta nie nadaje się do użytku. Część osób zdecydowała się spędziła noc w samochodach lub u krewnych w innych miastach. Blisko 200 osób schroniło się koszarach wojskowych. W miejskim parku koczowała m.in. 72-latka, która owinęła się kocami.
Trzęsienie ziemii w Chorwacji. UE pomoże po katastrofie
Pomoc Chorwacji zadeklarował Komisarz Unii Europejskiej ds. Rozwoju i Pomocy Humanitarnej Janez Lenarcic. Uruchomiony został unijny mechanizm ochrony ludności, który pomaga w niesieniu pomocy w przypadku katastrof. Potrzebne są przede wszystkim namioty zimowe, grzejniki elektryczne, łóżka do spania i śpiwory, a także kontenery mieszkalne.
W związku z tragedią premier Chorwacji zabezpieczył w budżecie równowartość dodatkowych 72 mln zł.
Źródło: AFP