Chorwaci decydują o przynależności do UE
W Chorwacji rozpoczęło się w sobotę głosowanie w referendum unijnym. Sondaże wskazują, że ok. 60% głosujących poprze przystąpienie kraju do UE, ale bez entuzjazmu w obliczu wątpliwości związanych z kryzysem w eurostrefie.
22.01.2012 | aktual.: 22.01.2012 11:48
Pytanie, na jakie odpowiedzą, brzmi: "Czy jest Pan/Pani za członkostwem Republiki Chorwacji w Unii Europejskiej?".
Według badań różnych ośrodków socjologicznych za wejściem do UE jest 51-58% Chorwatów. Zdecydowanych na udział w referendum jest 70-82%, na "tak" chce głosować ok. 60% z nich, a około jednej trzeciej sprzeciwi się wejściu do UE.
Chorwackie prawo nie wyznacza progu frekwencji koniecznego do uznania referendum za ważne. Aby kraj wszedł do UE, potrzebny jest wynik 50% oddanych głosów plus jeden.
Oficjalną kampanię informacyjną przed referendum nowy rząd rozpoczął 3 stycznia, co dało eurosceptykom powód do krytyki. Wskazują oni, że w tak krótkim czasie nie sposób obszernie poinformować społeczeństwa.
Jednak w drugiej połowie zeszłego roku trwała kampania przed wyborami parlamentarnymi z 4 grudnia, które w atmosferze skandali korupcyjnych odsunęły od władzy konserwatywną Chorwacką Wspólnotę Demokratyczną (HDZ), rządzącą krajem od uzyskania niepodległości w 1992 roku, z przerwą w latach 2000-2003.
Centrolewicowy rząd koalicji Kukuryku (od nazwy restauracji, gdzie się zawiązała), z socjaldemokratą Zoranem Milanoviciem na czele, rozpoczął pracę 23 grudnia. Jego przedstawiciele bronią się przed zarzutami, podkreślając, że kampania unijna trwa już niemal od 10 lat, a same negocjacje akcesyjne ciągnęły się prawie 6 lat, wszyscy więc mieli czas uzyskać informacje.
Chorwacja wystąpiła do UE z wnioskiem o członkostwo w 2003 roku. Negocjacje akcesyjne rozpoczęły się w październiku 2005 roku. Kraje UE podjęły formalną decyzję o ich zakończeniu ostatniego dnia węgierskiej prezydencji, w czerwcu ubiegłego roku, gdy Komisja Europejska zarekomendowała zamknięcie ostatnich czterech rozdziałów negocjacyjnych. Decyzja ta umożliwiła podpisanie traktatu akcesyjnego 9 grudnia 2011 roku, czyli za polskiego przewodnictwa w Radzie UE.
Traktat podpisywała jeszcze premier rządu HDZ Jadranka Kosor. Chorwaci przed referendum nie objawiają entuzjazmu, jaki towarzyszył rozszerzeniu 2004 r. Często mówi się, że dla nich będzie to małżeństwo z rozsądku, a nie z miłości, że są zmęczeni długim procesem negocjacji, na którego początku poparcie dla Unii sięgało 82%.
Niektórzy zachodni analitycy, jak np. Jacques Rupnik z CERI-Sciences Po z Paryża, nie wykluczają, że referendum może się nie udać. Wśród chorwackich polityków od blisko 10 lat panuje konsens w sprawie integracji europejskiej. W nowym, 150-osobowym Saborze (parlamencie) jest zaledwie jedna partia częściowo eurosceptyczna, i to reprezentowana przez jedną posłankę.
Za Unią - jak wynika z sondaży - opowiadają się głównie ludzie wykształceni, zarabiający powyżej 500 euro, mieszkający w Zagrzebiu i na Istrii. Przeciwni są zwolennicy małych partii nacjonalistycznej prawicy oraz antykapitalistycznej lewicy.
Analitycy przypominają, że czynnikiem obniżającym poparcie dla UE jest fakt, że zaledwie 10% społeczeństwa chorwackiego ma wyższe wykształcenie, a ok. 40% ukończyło tylko szkołę podstawową.
Przeciwnicy UE podsycają obawy Chorwatów przed utratą suwerenności na rzecz Brukseli. Chorwaci są uprzedzeni do wchodzenia do jakiejkolwiek wspólnoty, które kojarzy im się z dawną Jugosławią. Przypominają też, że Europa nie pomogła im w walce o niepodległość w latach 1991-95, a później nakazała wydać ONZ-owskiemu trybunałowi ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii gen. Ante Gotowinę uważanego za narodowego bohatera.
Chorwaci obawiają się, że wchodzą do Unii w chwili, gdy znalazła się ona na skraju rozpadu i że jako niewielki, 4,5-milionowy kraj niewiele będą mieli do powiedzenia w UE. Boją się też podwyżek kosztów życia i utraty pracy po wejściu na rynek wielkich korporacji. Rząd przekonuje, że odrzucenie członkostwa w UE będzie oznaczało obniżenie ratingu kredytowego Chorwacji z obecnego BBB- (S&P), co odbije się na budżecie, który - jak ostrzegł szef banku narodowego Żeljko Rohatinski - musi być w tym roku obcięty o 8%.
Trwająca od 2009 roku recesja w Chorwacji została opanowana w połowie 2011 r. (uzyskano wzrost PKB o 0,5 proc.), ale dług publiczny sięga prawie 60% PKB i utrzymuje się wysokie bezrobocie - 17,9%. W 2010 r. liczna emerytów i bezrobotnych sięgnęła łącznie 1,4 mln, przewyższając o 2% liczbę zatrudnionych. PKB na jednego mieszkańca wynosi w Chorwacji 10 396 euro według Banku Światowego, a przeciętna płaca 5 347 kun (729 euro). Dochody z turystyki stanowią 15-20% PKB.
Jeśli Chorwaci zagłosują w niedzielę "tak", a wszystkie kraje UE sprawnie przeprowadzą ratyfikację traktatu akcesyjnego podpisanego za polskiej prezydencji, Chorwacja wejdzie do Unii Europejskiej jako 28. kraj 1 lipca 2013 roku. Będzie drugim, po Słowenii, krajem UE wśród byłych republik wchodzących niegdyś w skład Jugosławii.