Chłopiec porwany w Niemczech przez matkę wraca do ojca
Beata Pokrzeptowicz, która w Niemczech porwała swojego syna i sprowadziła go do Polski, zakończyła spór ze swoim mężem. 10-letni Moritz wraca do niemieckiego ojca, ale matka będzie mogła bez przeszkód się z nim widywać - pisze "Rzeczpospolita".
20.03.2009 | aktual.: 20.03.2009 10:21
W październiku pani Beata, która niemiecki sąd pozbawił praw rodzicielskich, porwała swojego syna z ulicy w Dueselldorfie i uciekła z nim do Polski. Kobieta ścigana była listem gończym.
Po upływie pół roku Pokrzeptowicz zdecydowała się na mediacje z ojcem Moritza - Dirkiem Meyerem. W minioną niedzielę doszli do porozumienia - chłopiec wraca do ojca do Niemiec, ale będzie mógł bez ograniczeń widywać się z matką.
Kobieta wycofała się z oskarżeń, że jest ścigana przez Meyera, a ten obiecał, że będzie się ona mogła spokojnie widywać z synem.
- Jeśli będę kontaktowała się tylko z ojcem Moritza, a nie z niemieckimi sądami i Jugendamtem, jest nadzieja, że wszystko będzie dobrze - tłumaczy Beata Pokrzeptowicz.