Chiny: ruszył proces urzędników oskarżonych o tortury i utopienie mężczyzny
Rozpoczął się precedensowy proces sześciu chińskich urzędników państwowych oskarżonych o tortury i doprowadzenie do śmierci mężczyzny przesłuchiwanego przez nich podczas wewnątrzpartyjnego dochodzenia.
42-letni inżynier z państwowej firmy inwestycyjnej Yu Qiyi w mieście w Wenzhou zmarł w kwietniu w wyniku utonięcia. Przed śmiercią - jak podawały chińskie media - był wielokrotnie podtapiany przez przesłuchujących go urzędników w wiadrze lodowatej wody. Jego sprawa rzuca światło na funkcjonowanie partyjnego organu dyscyplinarnego i prowadzone przez niego tajne wewnątrzpartyjne śledztwa, które zdaniem chińskich prawników obfitują w nadużycia.
Urzędnikom, w tym pięciu pracownikom rzeczonej Centralnej Komisji Kontroli Dyscyplinarnej Komunistycznej Partii Chin (CKKD KPCh) oraz lokalnemu prokuratorowi, zarzuca się umyślne wyrządzenie krzywdy i doprowadzenie do śmierci Yu. Grozi im kara śmierci.
Tajne śledztwa "shuanggui"
Yu spędził 38 dni uwięziony, przesłuchiwany i torturowany przez CKKD w ramach "shuanggui" - tajnego śledztwa, jakiemu poddawani są podejrzani o korupcję i łamanie dyscypliny partyjnej członkowie KPCh. Ich przypadkami nie zajmują się w Chinach normalne sądy i prokuratury, lecz właśnie komisja dyscyplinarna, która po zakończeniu tajnego dochodzenia może, ale nie musi przekazać sprawy cywilnym organom sądowniczym.
- Shuanggui nie należy do sfery prawa, lecz do sfery dyscypliny w partii komunistycznej. Po pierwsze, jest przeznaczone tylko dla członków partii. Po drugie, nie obowiązują w nim przepisy postępowania karnego, takie jak zakaz wymuszania zeznań torturami, konieczność przedstawienia dowodów, ograniczenia w długości aresztu oraz inne tego typu restrykcje - wyjaśnił PAP prawnik z Kantonu, zastrzegając anonimowość.
- Wielu zwykłych ludzi sądzi, że shuanggui służy tuszowaniu spraw członków rządu, ale to nieprawda. Shuanggui bywa za to wykorzystywane w ostrej walce politycznej wewnątrz partii - ocenił. Zwalczające się frakcje używają go jako broni przeciwko swoim konkurentom z innych nieformalnych grup. Często zdarza się, że osoby poddane shuanggui popełniają samobójstwo, by uchronić członków swojej frakcji. W zamian ich rodziny mogą liczyć na pomoc ze strony ich kompanów.
Głównym zadaniem shuanggui jest - według niego - niszczenie osób i nieformalnych grup wewnątrz partii oraz wymuszanie zeznań i przyznania się do winy. - W ramach zwykłego postępowania sądowego bardzo trudno jest wymusić zeznania. Shuanggui dopuszcza wszelkie metody. Po przyznaniu się do winy sprawę można skierować do sądu, w ten sposób jest o wiele łatwiej - powiedział kantoński prawnik.
Jak dodał, zgodnie z chińskim prawem karnym samo przyznanie się do winy formalnie nie wystarcza do wydania wyroku skazującego. Z praktyki sądowej wynika jednak, że jest ono często głównym dowodem, co stanowi tajemnicę poliszynela w kręgach chińskich prawników i sędziów.
Bezprecedensowy proces
Rozpoczęty we wtorek proces sześciu urzędników uznano za precedensowy, ponieważ - jak podkreślił prawnik rodziny zmarłego inżyniera Pu Zhiqiang - "sprawy, w których urzędnicy poddani shuanggui umierają, rzadko trafiają do sądów".
Nie wiadomo dokładnie, o co podejrzewano Yu. Według drugiego prawnika jego rodziny, Si Weijianga, jego zatrzymanie mogło mieć związek z domniemanymi nieprawidłowościami w handlu ziemią.
- Uważamy, że (sprawa Yu) jest wskaźnikiem tego, czy Chiny chcą stać się krajem prawa. A więc: czy shuanggui powinno się znajdować w systemie prawnym - powiedział Si.
Jego zdaniem proces urzędników będzie się prawdopodobnie odbywał za zamkniętymi drzwiami. Większość chińskich procesów kryminalnych kończy się w przeciągu kilku dni, a czasem nawet jednego dnia - zauważyła agencja Reutera.
Pytanie, kto autoryzował użycie przemocy wobec Yu, pozostaje bez odpowiedzi - powiedział Pu, dodając, że sześciu torturujących go urzędników wykonywało rozkazy komisji dyscyplinarnej.
Kampania antykorupcyjna
Chiński rząd zaostrzył ostatnio kampanię antykorupcyjną, a zaprzysiężony w marcu br. prezydent Xi Jinping obiecał zwalczanie "tygrysów i much" w walce z łapówkarstwem, odwołując się zarówno do prominentnych dygnitarzy partyjnych, jak i urzędników niskiego szczebla.
Skompromitowany skandalami wpływowy niegdyś polityk Bo Xilai, nim stanął przed sądem, również był poddany tajnemu dochodzeniu i spędził w pozaprawnym areszcie 17 miesięcy. W czasie procesu sądowego Bo odwołał zeznania złożone podczas przesłuchań w ramach shuanggui, twierdząc, że był poddawany naciskom psychologicznym. Wyrok w jego sprawie ma zapaść w najbliższych tygodniach.