Chińczycy zaskoczyli Amerykanów. Prowadzili swój posterunek w Nowym Jorku

FBI zatrzymało dwóch obywateli Chin, którzy prowadzili tajną nielegalną placówkę chińskiej policji w Nowym Jorku - poinformowała prokuratura federalna Wschodniego Dystryktu Nowego Jorku (EDNY). Śledczy postawili też zarzuty 40 funkcjonariuszom chińskiej policji za nękanie i szpiegowanie chińskich dysydentów w USA.

Chinatown w Nowym Jorku
Chinatown w Nowym Jorku
Źródło zdjęć: © Getty Images | Peeter Viisimaa

18.04.2023 | aktual.: 18.04.2023 09:49

Aresztowani to dwaj mieszkańcy Nowego Jorku, 61-letni "Harry" Lu Jianwang i 59-letni Chen Jinping. Mieli oni od 2022 roku prowadzić nielegalny i tajny posterunek policji na zlecenie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego ChRL. Za pośrednictwem placówki mieli świadczyć usługi dla obywateli ChRL, jak np. odnawianie chińskich praw jazdy, ale też szpiegować chińskich dysydentów mieszkających w USA.

Placówka działała do jesieni 2022 roku, bo wówczas prowadzący ją dowiedzieli się o śledztwie FBI. Mężczyźni mieli skasować dowody swojej działalności.

Lu i Chen usłyszeli zarzuty uczestnictwa w zmowie działania jako agenci ChRL oraz utrudniania pracy wymiaru sprawiedliwości. Pierwszy z zarzutów zagrożony jest karą do pięciu lat więzienia, zaś drugi - do 20 lat.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ponad 100 nielegalnych placówek w innych krajach

- Działania ChRL wykraczają daleko poza granice akceptowalnego zachowania państwa. Będziemy stanowczo bronić swobód wszystkich, którzy mieszkają w naszym kraju, od autorytarnych represji - oznajmił asystent prokuratora generalnego USA Matthew Olsen.

Placówka na Dolnym Manhattanie była jedną z ponad setki nielegalnych posterunków, jakie Pekin miał potajemnie umieścić w miastach na całym świecie.

Pogróżki w sieci

W ramach dwóch osobnych spraw postawiono zarzuty łącznie 44 obywatelom Chin, w tym 40 policjantom, za branie udziału w skoordynowanej akcji nękania i zastraszania krytycznych wobec władz w Pekinie Chińczyków mieszkających w USA.

Oskarżeni - którzy pozostają na wolności, bo mieszkają poza USA - mieli kierować wobec dysydentów pogróżki, używając fikcyjnych kont w mediach społecznościowych oraz zakłócać ich wideokonferencję. Mieli również kolportować w sieci propagandę i zachęcać sympatyzujących z ChRL Amerykanów do przekazywania jej dalej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)