PolskaChemikalia u źródeł Sanu, w Międzynarodowym Rezerwacie Przyrody

Chemikalia u źródeł Sanu, w Międzynarodowym Rezerwacie Przyrody

Przeterminowane środki ochrony roślin, składowane w leżącej tuż przy polskiej granicy ukraińskiej miejscowości Sianki, u źródeł Sanu, zagrażają przyrodzie Bieszczadzkiego Parku Narodowego i ujęciom wody pitnej.

19.04.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Radio Rzeszów dowiedziało się, że w Siankach złożono kilkanaście ton starych środków ochrony roślin w betonowych sarkofagach, kilka ton w zniszczonym magazynie. Są tam również nieszczelne cysterny w których przechowywano amoniak. Brzegi miejscowych potoków są skażone mazutem a las jest uschnięty. Tak wygląda polsko-ukraińska granica w sercu Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpaty Wschodnie.

Władze Ukrainy twierdzą, że nie ma żadnego zagrożenia.

O usunięcie pestycydów zabiegają już od 7 lat mieszkańcy Sianek. Ich zdaniem, przeniesienie chemikaliów do betonowych kontenerów nie rozwiązuje sprawy. Wójt wsi Stepan Vasyleczko uważa, że pestycydy są wciąż szkodliwe dla organizmu człowieka. Są też niebezpieczne dla wody i ziemi.

Mimo uspokajających informacji polskich i ukraińskich służb ochrony środowiska sprawą coraz bardziej zaniepokojona jest dyrekcja Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Zastępca dyrektora parku Tomasz Winnicki twierdzi, że jeśli pestycydy składowane w Siankach od co najmniej 15 lat trafiły do Sanu, stanowią duże zagrożenie dla zdrowia ludzi. (an)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)