Chcieli przenieść sprawę Marcina Dubienieckiego do Warszawy. "Nie przewidujemy specjalnych uprawnień"
Sąd Okręgowy w Krakowie chciał przenieść sądowe postępowanie z udziałem byłego męża Marty Kaczyńskiej – adwokata Marcina Dubienieckiego do Warszawy. Nie zgodził się na to Sąd Najwyższy. Dubieniecki nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia
Adwokat ma zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia i prania brudnych pieniędzy. Śledczy uważają, że Dubieniecki wraz z innymi osobami wyłudził z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych 14,5 mln zł. Grozi za to do 10 lat więzienia. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do krakowskiego sądu 29 grudnia 2017 roku.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, 27 kwietnia Sąd Okręgowy w Krakowie wystąpił z wnioskiem do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Warszawie. Przedstawiciele temidy z Krakowa argumentowali, że spośród dziewięciu oskarżonych: dwoje G.D. oraz E.D. to osoby niewidome.
– Znają topografię stolicy, natomiast Krakowa nie znają wcale. W Krakowie nie mają rodziny i znajomych, w Warszawie mieszkają członkowie ich rodzin, u których mogliby nocować – argumentował krakowski sąd. Sądu Najwyższego to jednak nie przekonało.
Zobacz także: Jaki o Gronkiewicz-Waltz: "Są podstawy aby stawiać zarzuty"
- Stan zdrowia oskarżonych nie uniemożliwia im udziału w rozprawie. Kodeks postępowania karnego, z wyjątkiem obligatoryjnej obrony nie przewiduje innych specjalnych uprawnień dla niewidomych oskarżonych. Jeżeli rzeczywiście oskarżeni chcą brać udział w rozprawie (a oczywiście leży to w ich interesie) winni zapewnić sobie pomoc w przybyciu do Sądu właściwego ze strony innych osób (…) Oskarżeni od lat funkcjonują w społeczeństwie, pełniąc istotne funkcje zawodowe, w tym Dyrektora Biura Obsługi Klienta w spółce (...) – odpowiedział sędzia Sądu Najwyższego Józef Szewczyk.
Sprawa będzie więc procedowana w Krakowie. Termin pierwszej rozprawy dopiero będzie ustalany. – W październiku będzie posiedzenie organizacyjne składu sędziowskiego, na którym ma być wyznaczony początek procesu. Sprawa liczy 364 tomów akt, do jej prowadzenia zaplanowano trzech sędziów. Samo zapoznanie się z dokumentami jest czasochłonne – mówi WP Daria Pichórz, z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.
Dubieniecki od początku utrzymuje, że jest niewinny. - Od samego początku prokuratura podawała, że oszukałem PFRON na 13,5 mln zł. Po pierwsze jest to nieprawda, a po drugie prokuratura zapomina dodać, że z ustaleń biegłych wynika, iż z kwoty 13,5 mln zł ponad 10 mln zł zostało przelane na konta ZUS i Urzędu Skarbowego. To ja się pytam kto odniósł tę korzyść? Dlaczego cały czas wmawia się opinii publicznej, że ja odniosłem jakąś korzyść skoro ja nie otrzymałem nigdy ani jednej złotówki – bronił się w rozmowie z Wirtualną Polską.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl