PolitykaChcieli nadać Andrzejowi Dudzie tytuł doktora honoris causa. Rektor ma poważne kłopoty

Chcieli nadać Andrzejowi Dudzie tytuł doktora honoris causa. Rektor ma poważne kłopoty

Senat Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku miał się w środę zająć uchwałą w sprawie rozpoczęcia procedury nadania tytułu doktora honoris causa prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Dzieje się to w chwili, gdy wobec rektora uczelni toczy się postępowanie dotyczące wyłudzenia 4,5 mln zł, plagiatów, dyskryminowania pracowników i studentów oraz łamania praw pracowniczych. Według części pracowników naukowych to próba przykrycia skandalu wokół rektora.

Chcieli nadać Andrzejowi Dudzie tytuł doktora honoris causa. Rektor ma poważne kłopoty
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara
Magda Mieśnik

"Nie do przecenienia jest ogromny wkład pana prezydenta jako głowy państwa w upowszechnianie i rozwój sportu amatorskiego i profesjonalnego w Polsce, co w ocenie wnioskodawcy jest główną przesłanką do wyróżnienia go zaszczytem, jakim jest nadanie tytułu Doktora Honoris Causa AWFIS" – czytamy we wniosku prof. Pawła Cięszczyka do rektora uczelni. Dokument jako pierwszy udostępnił dziennikarz RMF Kuba Kaługa.

Senat uczelni w środę miał się zając wniosek, ale - jak ustaliliśmy - ten punkt spadł z porządku obrad. Zdaniem części pracowników naukowych to próba przykrycia skandalu wokół rektora. – On chce sobie zapewnić parasol ochronny – słyszymy na uczelni.

Faktem jest, że ministerstwo nauki stawia bardzo poważne zarzuty rektorowi Waldemarowi Mosce. Rzecznik dyscyplinarny resortu, który zajmuje się przewinieniami rektorów, złożył już wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przez rektora. Lista zarzutów jest długa. Dotyczą one m.in. dodatkowej pracy zarobkowej rektora, czym naruszył prawa uczelni; wyprowadzenia 4,5 mln zł z uczelni; plagiatu w 10 pracach naukowych; dyskryminowania pracowników i studentów; wyłudzenia z ministerstwa nauki nienależnej dotacji w wysokości 1 mln zł.

Już w listopadzie profesorowie AWFiS wysłali list do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o objęcie nadzorem postępowania ministerstwa nauki. Wyliczyli tam liczne działania rektora, naruszające prawo.

- Opisaliśmy metody rektora. Chodzi o zastraszanie pracowników, czy usuwanie tych najbardziej niewygodnych poprzez zwolnienia dyscyplinarne. Rektor Moska wysłał list do ambasadora Chin, w który oskarżył mnie i inne osoby o rasizm i ksenofobię wobec chińskich studentów. Kopie dostał premier i kilku ministrów. Nikt nie podjął jakichkolwiek działań – mówi nam prof. Tomasz Frołowicz z AWFiS.

Zawiadomienie do prokuratury w sprawie rektora Waldemara Moski skieruje Państwowa Inspekcja Pracy. "W toku kontroli stwierdzono działania, które noszą znamiona czynności polegających na utrudnianiu przez pracodawcę AWFiS wykonywania działalności związkowej" – czytamy w piśmie pokontrolnym.

To będzie kolejne postępowanie ponieważ od września Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi śledztwo w sprawie podejrzenia nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez rektora. Pracownicy uczelni twierdzą, że Waldemar Moska wraz z najbliższymi współpracownikami wykorzystują majątek uczelni, by wzbogacać się na przyjmowaniu chińskich uczniów.

Waldemar Moska odrzuca wszelkie zarzuty. - Cieszę się, że rzecznik dyscyplinarny prowadzi postępowanie, bo wreszcie wyjaśni wszystkie fałszywe oskarżenia na mój temat - mówi nam rektor. I dodaje, że punkt dotyczący przyznania Andrzejowi Dudzie tytułu doktora honoris causa został zdjęty z porządku obrad. - To byłoby niestosowne w kontekście kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi - wyjaśnia.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Komentarze po wpisie Witolda Waszczykowskiego. "Dno dna"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (683)