Chciał okraść sklep, wiercąc dziurę w dachu
33-letni bezrobotny Krasnegostawu znalazł nietypowy sposób na włamanie się do składu materiałów budowlanych. Mężczyzna próbował dostać się do sklepu... wiercąc dziurę w dachu. Mężczyzna był tak pochłonięty wykonywaną pracą, że nie zauważył policjantów, którzy weszli na dach.
04.03.2008 | aktual.: 04.03.2008 16:06
Włamywacz tak głośno wiercił dziurę w dachu, że zwrócił na siebie uwagę przechodniów – mówi Wirtualnej Polsce sierż. Anna Smarzak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej w Lublinie. Zaniepokojeni mieszkańcy poinformowali o próbie włamania dyżurnego krasnostawskiej komendy.
Chwilę później na miejscu zjawili się funkcjonariusze. Mężczyzna był tak zajęty drążeniem dziury, że nie zauważył policjantów. Zareagował dopiero na okrzyk: „Policja!”. Jak się okazało niedoszły złodziej miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
- Nie było problemów z ustaleniem tożsamości włamywacza, ponieważ oprócz kształtownika, którym wiercił otwór w dachu, miał przy sobie dowód osobisty – dodaje sierż. Anna Smarzak.
Choć za usiłowanie kradzieży z włamaniem grozi do 10 lat pozbawienia wolności, to mężczyzna został wypuszczony na wolność. – Prokurator uznał, że mężczyzna nie stanowi zagrożenia, bo nie był wcześniej notowany – mówi sierż. Smarzak.