Bat na związki. Rząd szykuje ustawę
Już niebawem mogą zmienić się przepisy dotyczące związków zawodowych. Rząd przygotował projekt, który sprawi, że część z nich całkowicie straci prawo do organizowania strajków. Projekt krytykują centrale związkowe, w tym NSZZ "Solidarność".
10.08.2022 | aktual.: 10.08.2022 12:20
O rządowym projekcie pisze "Gazeta Wyborcza". Projekt zakłada m.in. zakaz strajków solidarnościowych. Mowa o formach protestu obecnych na zachodzie Europy, kiedy np. maszyniści zatrzymują pociągi, by wyrazić poparcie dla protestujących nauczycielek.
W Polsce strajków solidarnościowych praktycznie nie ma. Do tej pory prawo bardzo silnie je ograniczało: można było wyrażać solidarność jedynie z tymi, którzy prawa do strajku nie mają wcale. Nowy projekt sprawi, że nie będzie można strajkować w imieniu urzędników, skarbówki, policji czy sił zbrojnych.
W uzasadnieniu do projektu podkreślono, że strajk solidarnościowy został wykreślony "z uwagi na fakt, że była to instytucja często nadużywana".
- Strajków solidarnościowych nie ma wcale, ale samo prawo do takiej formy protestu stanowi potencjalną szansę na współpracę różnych grup zawodowych. I tę współpracę rząd usiłuje uniemożliwić - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Jakub Grzegorczyk z OZZ Inicjatywa Pracownicza.
Strajk z przyzwoleniem większego związku
Nie jest to jedyny kontrowersyjny zapis w rządowym projekcie. Do tej pory każdy związek zawodowy miał prawo do wszczęcia sporu z pracodawcą, a po przejściu całej regulowanej ustawą procedury - m.in. rokowań czy mediacji - do strajku. Za sprawą nowego projektu część związku straci to prawo.
Aby wszcząć spór zbiorowy w firmach, w których związków zawodowych jest więcej niż jeden, trzeba będzie zbudować koalicję. W przypadku niepowodzenia, w sporze będzie musiał wziąć udział co najmniej jeden reprezentatywny związek zawodowy.
- W małych firmach te zmiany nie będą istotne, bo w nich funkcjonuje zazwyczaj jedna organizacja związkowa. Celem rządu wydaje się pacyfikacja bojowych, niezależnych od władzy związków w spółkach Skarbu Państwa, np. w Poczcie Polskiej i w państwowych instytucjach, jak ZUS albo Krajowa Administracja Skarbowa. W państwowych podmiotach często te mniejsze związki walczą o pracowników, większe zaś żyją w zgodzie z finansującą je spółką - komentuje dla "Gazety Wyborczej" Piotr Szumlewicz ze Związkowej Alternatywy.
"To naruszenie konstytucji"
- Naszym zdaniem to nie tylko złamanie ustawy o związkach zawodowych, która mówi o niezależności działań związków od pracodawcy i innych organizacji związkowych. To także niezgodne z art. 59 konstytucji, który gwarantuje każdemu obywatelowi i obywatelce prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych, które mogą reprezentować swoje prawa poprzez spory zbiorowe i strajki - tłumaczy Andrzej Jankowski, prawnik Forum Związków Zawodowych (FZZ). - W tym zakresie wszystkie trzy centrale są zgodne: to naruszenie konstytucji - stwierdza.
Rząd chce też wprowadzić maksymalny czas trwania sporu zbiorowego. Ten miałby trwać dziewięć miesięcy - z możliwością wydłużenia do 12, o ile przystanie na to pracodawca. Po upływie tego czasu wygasałby z mocy prawa.
- Zawsze byliśmy przeciwni długotrwałym sporom zbiorowym, ale to rozwiązanie spowoduje, że pracodawcom tym bardziej będzie zależeć na przedłużaniu - zauważa Jankowski. - Ustawodawca nie przewidział żadnych zapisów, które zobowiązywałyby pracodawcę do prowadzenia sporu w dynamiczny sposób. Na rękę tego ostatniego będzie więc przeciąganie spraw, bo przecież w końcu spór wygaśnie z mocy prawa - dodaje.
Nie chcą dopuścić do strajków. "Wzbierająca fala niezadowolenia"
Związkowcy podkreślają, że nie bez przypadku jest okres, kiedy rządowi zależy na uchwaleniu nowych przepisów.
- Ten projekt ma na celu ograniczenie liczby strajków. Jest forsowany właśnie teraz, bo wśród bardzo różnych grup pracowniczych widać wzbierającą falę niezadowolenia. Głośno jest o kolejnych akcjach strajkowych czy nowych sporach zbiorowych, których główną przyczyną jest rosnąca inflacja - mówi Grzegorczyk.
Zobacz też: Rząd idzie na zwarcie z UE. "Potrzebujemy tych pieniędzy"
"Próba zduszenia strajków w zarodku"
Podobnego zdania jest Szumlewicz. - Końcówka roku może być gorąca. Pomysł rządu to próba zduszenia strajków w zarodku - uważa lider ZA.
- To bubel i nieporozumienie - ocenia Jankowski, prawnik Forum Związków Zawodowych (FZZ). - Strona rządowa przedstawiła rozwiązania, które dyskryminują mniejsze organizacje i są nie do zaakceptowania przez całą stroną związkową. Choć centrale zazwyczaj różnią się opiniami, często nawet znacznie, w tej sprawie mówią jednym głosem - dodaje.
Konsultacje w sprawie projektu mają odbyć się w trzecim kwartale, zaś ustawa miałaby wejść w życie po upływie miesiąca od dnia jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Czytaj też: