Iran zdradził Hezbollah? Zadziwiająca reakcja po ataku Izraela
W poniedziałek wieczorem Siły Obronne Izraela (IDF) rozpoczęły "ograniczoną" lądową operację wojskową na terytorium Libanu. Izraelska armia przekroczyła granicę i wezwała mieszkańców południowego Libanu do ewakuacji. – Ale nie będzie chciała wchodzić zbyt głęboko. Będą na pewno chcieli "wyczyścić" z Hezbollahu przygraniczne miejscowości – mówią Wirtualnej Polsce eksperci. Wieczorem polskiego czasu zaczął się atak odwetowy Iranu na Izrael.
"Ograniczoną" operację lądową izraelska armia prowadzi w południowym Libanie. "Izraelskie siły powietrzne i artyleria wspierają siły lądowe precyzyjnymi atakami na cele wojskowe" – oświadczyło wojsko. Dodano, że żołnierze przygotowywali się do tej operacji przez ostatnie miesiące. W działania zaangażowano siły lądowe, artylerię, a także lotnictwo.
Celem działań wojsk izraelskich jest zniszczenie możliwości ofensywnych Hezbollahu, który od października 2023 roku, równolegle do ataku Hamasu na Izrael, ostrzeliwuje północ Izraela, przez co około 100 tys. obywateli państwa żydowskiego musiało opuścić swoje domy. Działania Izraela nie skupiają się jednak jedynie na przygranicznych miejscowościach, bowiem sama armia potwierdziła, że przeprowadziła w nocy ostrzał południowej dzielnicy Bejrutu, Dahije, gdzie miało znajdować się kilka militarnych obiektów Hezbollahu, w tym punkt produkcji broni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Iran porzuci sojusznika? "Jeżeli odpowiadałoby to interesom"
- Nie ma wątpliwości, że mamy wojnę. Choć Izrael na razie masakruje Hezbollah, nie może liczyć na łatwą przeprawę w południowym Libanie. Hezbollah otrzymał mocne ciosy, jest osłabiony, ale to nie znaczy, że nie będzie walczył. Chociażby w poniedziałek rano kilka rakiet poleciało w kierunku Tel Awiwu. Izrael nie może liczyć na żadną taryfę ulgową – mówi Wirtualnej Polsce Paweł Rakowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu.
I jak dodaje, według izraelskich komentatorów, ich wojska nie będą chciały wchodzić za głęboko na terytorium Libanu i na długi czas. - Izraelska armia będzie chciała zrobić pas przy granicy na kilka kilometrów, może kilkanaście – żeby mieć przestrzeń bez bojówek Hezbollahu. Problemem może być fakt, iż w tym miejscu jest większość szyickich wiosek, w których libańska szyicka organizacja terrorystyczna Hezbollah jest od dawna. Możemy spodziewać się więc zaciekłych walk. W tym kontekście nie ma mowy o szybkim zawieszeniu broni – uważa Rakowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Izrael uderzył nocą. Ruszyła ofensywa lądowa w Libanie
Według płk rez. Macieja Matysiaka, byłego wiceszefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego i eksperta fundacji Stratpoints, trudno przewidzieć jak izraelski atak potrwa.- Można zakładać, że chcą "wyczyścić" z bojówkarzy Hezbollahu teren do rzeki Litani, czyli ok. 10-20 kilometrów w głąb Libanu. Już wezwali mieszkańców kilkunastu wiosek do opuszczenia domostw i zapowiedzieli, że będą strzelać do każdego pojazdu. Mogą więc użyć "walca ogniowego" przy wsparciu lotnictwa – mówi.
W jego ocenie, po nocnym ataku Izraela wygląda na to, że Hezbollah jest "w proszku". – Ich rakietowe odpowiedzi są prawie żadne. Izrael spodziewał się mocniejszej reakcji, w cały kraju wprowadzono alarm, w Tel Awiwie mieszkańcy ukryli się w schronach – mówi były wojskowy.
I jak podkreśla, izraelska operacja ma celu zachwianie układu sił wśród swoich przeciwników. - Pośrednio jest to uderzenie w Iran, bowiem Hezbollah jest zbrojnym ramieniem finansowanym przez Teheran, także wspieranym przez Syrię. Przez ostrzał Hezbollah doprowadził do wycofania izraelskiej ludności na północy kraju, przy granicy z Libanem. Premier Izraela Benjamin Netanjahu stwierdził, że najpierw osłabi wroga – poprzez m.in. zabicie liderów organizacji, a później korzystając z jej osłabienia, wejdzie na południe Libanu. To atak na osłabionego wroga, ale też element wewnętrznej izraelskiej polityki w obronie mieszkańców kraju – uważa płk Matysiak.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy, że już w piątek wieczorem izraelskie lotnictwo przeprowadziło atak na kwaterę główną Hezbollahu w Bejrucie. Ministerstwo zdrowia Libanu poinformowało, że zginęło co najmniej sześć osób, a 91 zostało rannych. Jak informowała izraelska armia, w ataku zginął szef libańskiej szyickiej organizacji terrorystycznej Hasan Nasrallah. Wojsko dodało, że w ataku ponieśli też śmierć inni wyżsi rangą dowódcy Hezbollahu. W ocenie Pawła Rakowskiego, sprawa ostatnich, sporych sukcesów Izraela budzi pewne wątpliwości.
- Przede wszystkim zastanawiająca jest postawa Iranu. Pojawiają się głosy, że Teheran mógł zdradzić Hezbollah. Dużo zawsze mówią, ale nic nie robią. Po ostatnich wydarzeniach Iran powinien wywierać militarną presję na Izrael. A najwyraźniej unika wojny. Teheran straszył za każdym razem izraelskie władze, że w przypadku uderzenia w Hezbollah, ruszą na niego wszystkie bojówki czy milicje irańskie. A póki co walczy jedynie Hezbollah, Wizja sojuszu między Hezbollahem a Iranem powoli staje się więc iluzją – oceniał Paweł Rakowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
I zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt. - Poza tym, nowa administracja irańskich władz sygnalizuje, że chce dogadać się z Amerykanami. I chce wrócić do traktatu, który był wynegocjowany za czasów Baracka Obamy. Większość komentatorów uważa, że jeżeli wybory wygra Kamala Harris, to Teheran z Waszyngtonem się dogada. Dlatego premier Izraela Benjamin Netanjahu ma czas do 5 listopada, do wyborów prezydenckich w USA na "swoje porządki" – uważa rozmówca Wirtualnej Polski.
Jego zdaniem, Netanjahu będzie chciał, nawet kosztem jednego ze świąt żydowskich w październiku, wykorzystać czas i prowadzić działania wojenne w południowym Libanie. - Także politycznie, bo od wybuchu wojny z Hamasem 7 października ubiegłego roku, Izrael dawno nie był tak mocny. Nie liczmy w przypadku konfliktu z Hezbollahem na szybkie zawieszenie broni. Izrael szybko się nie wycofa z realizacji swoich planów. A w tym przypadku będzie chciał, by tysiące mieszkańców wróciło do swoich domów na północy Izraela – puentuje Rakowski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
Milion mieszkańców Libanu ucieka przed bombardowaniami na północ kraju. Fundacja PCPM niesie pomoc - zapewnia jedzenie, wodę, materace i koce. Pilnie potrzebuje wsparcia, liczba uciekających rodzin cały czas rośnie: pcpm.org.pl/liban
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski