Chavez na festiwalu w Wenecji: nie jestem diabłem
Owacją na stojąco zakończyła się na festiwalu w Wenecji światowa premiera dokumentalnego filmu Olivera Stone'a o Ameryce Południowej "South of the Border". Na osobiste zaproszenie reżysera, na pokazie pojawił się prezydent Wenezueli Hugo Chavez - jeden z bohaterów obrazu.
Przy wejściu na salę amerykański reżyser powitał Chaveza czerwonym krawatem, a na widowni pojawiło się na jego widok wiele czerwonych flag. Prezydent Wenezueli mógł być przekonany, że i czerwony dywan, po którym wszedł do środka jak prawdziwa gwiazda, został położony specjalnie dla niego. Publiczność wstała z miejsc, ktoś zaintonował hymn Wenezueli, nie milkły oklaski.
- Nie jestem diabłem, jak przedstawiają mnie Stany Zjednoczone ani przemytnikiem narkotyków czy terrorystą - powiedział po projekcji Chavez, którego portret w filmie Stone'a bardzo różni się od wizerunku prezydenta, dławiącego protesty opozycji.
W czasie rozmowy z dziennikarzami Chavez wyznał również, że chciałby spotkać się z papieżem. Przywódca Wenezueli z uznaniem wypowiadał się o prezydencie USA Baracku Obamie.
- Nie mam powodów, by mówić, że on jest jak diabeł. Wydaje mi się człowiekiem zdecydowanym, by zmienić i uratować świat przed totalną katastrofą, w której żyjemy - dodał Chavez.
Film został chłodno przyjęty przez krytyków