Ceny po polsku, czyli dowolnie
Przyjęło się u nas, że ceny towarów i usług
w reklamach, ofertach i ogłoszeniach podaje się w sposób dowolny
(np. z VAT-em lub bez). Co więcej, regulujące to przepisy, nie
dość że niejasne, są powszechnie ignorowane - pisze "Gazeta Prawna".
13.05.2005 | aktual.: 13.05.2005 07:04
Generalna zasada jest prosta - ustawa z dnia 5 lipca 2001 r. o cenach (Dz.U. nr 97, poz. 1050 ze zm.) nakazuje, aby w podawanej cenie lub stawce taryfowej uwzględniać podatek VAT (ewentualnie także podatek akcyzowy). Zasad tych nie stosuje się do cen ustalanych na podstawie odrębnych ustaw (ale tylko w zakresie uregulowanym w tych ustawach). Sęk w tym, że inne przepisy są lakoniczne i określają np., że cenę nieruchomości ustala się na podstawie jej wartości. A przecież w przypadku nieruchomości od ceny uzależniona jest również np. wysokość taksy notarialnej - podaje gazeta.
W praktyce z podawaniem cen bywa różnie - wystarczy przejrzeć ogłoszenia w gazetach, informacje o przetargach oraz reklamy. Oto jedna ze spółek w Krzeszowicach w ogłoszeniu o przetargu na sprzedaż działki komercyjnej podaje cenę wywoławczą netto, zaznaczając jednak, że trzeba do niej doliczyć podatek VAT. Inaczej postępuje ZOZ szpitala powiatowego w Sochaczewie, który oferuje sprzęt medyczny - w ogłoszeniu o licytacji podaje on ceny brutto. Niektóre firmy podkreślają jednoznacznie, że sprzedaż jest np. zwolniona z opodatkowania VAT - informuje "Gazeta Prawna".
Również wiele reklam eksponuje cenę netto, a dopiero mniejszą czcionką podaje cenę brutto (wraz z podatkiem VAT). Era GSM w ten sposób reklamuje bezprzewodowy dostęp do internetu "Blue connect" - klient widzi cenę 99 zł, a dopiero obok znajdzie informację, że jest to jednak 120,78 zł z VAT. Firma OKI reklamując swoją drukarkę C3100 w ogóle nie podaje ceny, jaką zapłacimy przy kasie, lecz jedynie informuje, że kosztuje ona 1529 zł netto - podaje przykłady dziennik.
Choć reklamy, ogłoszenia, cenniki uważa się jedynie za zaproszenie do zawarcia umowy (a nie za ofertę), nie oznacza to, że podania tylko jakiejś kwoty nie można potraktować jako praktyki nieuczciwej konkurencji. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) podkreśla, że takie praktyki to częste grzechy m.in. deweloperów. Oznaczanie ceną niezawierającą podatku VAT wprowadza odbiorców reklam w błąd, sugerując, iż wartość oferowanego mieszkania jest niższa niż w rzeczywistości. Ponadto utrudnia porównanie ofert konkurujących ze sobą przedsiębiorców, z których część podaje w reklamach cenę brutto, a część cenę netto - usłyszała "Gazeta Prawna" w biurze prasowym UOKiK. (PAP)