CBA miało prześwietlać zarobki prezesa NBP. Ustawa odłożona na półkę, utknęła w konsultacjach
Sztandarowy projekt ministra koordynatora ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego dotyczący jawności życia publicznego procedowany jest od roku. Obecnie wylądował na półce i utknął na etapie konsultacji. Gdyby przepisy weszły w życie, swój majątek musiałby ujawnić prezes NBP Adam Glapiński.
Chodzi o głośny i kontrowersyjny projekt ustawy z 23 października 2017 roku, przygotowany przez ministra koordynatora ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i jego zastępcę Macieja Wąsika. - Głównym celem proponowanych zmian jest wzmocnienie transparentności polskiego państwa. Zmiany zakładają uporządkowanie obecnie istniejących przepisów, ale również wprowadzenie nowych, nieznanych dotąd w polskim prawie, rozwiązań. Ich wspólnym celem jest wzmocnienie przejrzystości zarządzania państwem i jego majątkiem – czytamy na stronach Kancelarii Premiera.
Tajne zarobki w NBP
Według nowych przepisów, informację o swoim majątku musiałby ujawnić prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Obecnie nie ma takiego obowiązku. Razem z Glapińskim oświadczenie majątkowe musieliby ujawnić: pierwszy zastępca prezesa NBP, wiceprezes Banku, członek Rady Polityki Pieniężnej oraz członek zarządu NBP. Wszyscy mieliby składać informację o stanie swojego majątku prezesowi Sądu Najwyższego – czyli w aktualnym stanie prof. Małgorzacie Gersdorf.
Oprócz osób zajmujących kierownicze stanowiska w NBP, w projekcie ustawy wymienionych jest ponad 100 stanowisk w instytucjach państwowych, których urzędnicy mieliby również ujawniać swój majątek. Przepisy objęłyby ok 1,5 mln osób - często zajmujących szeregowe stanowiska. To dlatego ustawa spotkała się z ostrą krytyką organizacji pozarządowych, środowisk prawniczych i Rzecznika Praw Obywatelskich. Ten ostatni pisał: - Projekt ustawy przyznaje Szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego w istocie uprawnienie wezwania do złożenia oświadczenia majątkowego każdej osoby, jeśli tylko on uzna, że pełni ona funkcję publiczną - twierdził Adam Bodnar.
Zdaniem Rzecznika ustawa jest sprzeczna z zakładanym celem. - Przedstawione w opinii zastrzeżenia prowadzą do wniosku, że celem projektodawcy nie było wzmocnienie transparentności władzy publicznej, lecz dokonanie powszechnej lustracji majątkowej obywateli - twierdzi RPO.
Zobacz także: Afera KNF. Michał Kamiński surowo o Prawie i Sprawiedliwości
Zaawansowane prace nad projektem trwały na przełomie 2017 i 2018 roku. Później sprawa stanęła w miejscu. Ostatnim wpisem jest pismo Mariusza Kamińskiego z 29 stycznia. Z późniejszymi datami w wykazie są tylko pisma z konsultacji społecznych, w których uczestniczyło ok. 250 organizacji.
Ustawa odłożona, zarobki nieodtajnione
Według informacji "Rzeczpospolitej" z sierpnia tego roku, projekt ustawy został odłożony na półkę. – W czasie prac legislacyjnych pojawiła się konieczność dokonania dodatkowych ustaleń. Prace nad ustawą o jawności życia publicznego znajdują się na etapie rządowym. Obecnie trwa etap konsultacji projektu – informował "Rzeczpospolitą" rzecznik ministra Mariusza Kamińskiego - Stanisław Żaryn. Od tamtej pory prace nad ustawą nie drgnęły.
Ile zarabia prezes NBP? To jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic przez kierownictwo banku. Na wynagrodzenie prezesa i wiceprezesów składają się: wynagrodzenie zasadnicze, dodatek funkcyjny, wysługa lat, premia, nagroda oraz dodatkowe wynagrodzenie roczne, tzw. trzynastka.
Z informacji medialnych wynika, że w 2000 r. Prezes Narodowego Banku Polskiego zarabiał miesięcznie średnio 44,5 tys. zł brutto, pierwszy zastępca prezesa 36,2 tys. zł, a wiceprezes 33,7 tys. zł. Prezesem był wtedy Leszek Balcerowicz. W późniejszych latach wynagrodzenie szefa banku centralnego rosło. W 2014 roku ówczesny szef Marek Belka miał zarabiać rocznie ok. 700 tys. zł czyli miesięcznie ok. 58-60 tys. zł. Według nieoficjalnych informacji, obecny prezes NBP Adam Glapiński otrzymuje podobną pensję.
Posada dla syna ministra
Przypomnijmy, że 20 listopada TVN24 oraz "Gazeta Wyborcza" ujawniły, że syn ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego - Kacper Kamiński pracuje w Banku Światowym. Portal podał w swoim artykule, że decydujący wpływ na wybór reprezentantów Polski w tej instytucji ma prezes NBP Adam Glapiński. Według "GW" Kacper Kamiński miał otrzymać "intratną posadę" w Banku Światowym "dzięki NBP" w lipcu 2018 roku.
Zarówno Mariusz Kamiński, jak i Adam Glapiński odcięli się od medialnych doniesień. - Prezes NBP prof. Adam Glapiński nie rozmawiał z ministrem koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim na temat zgłoszenia kandydatury Kacpra Kamińskiego do Banku Światowego. Taka rozmowa nigdy nie miała miejsca. Nikt także nie wywierał pośredniego ani bezpośredniego wpływu na wybór tej kandydatury - oświadczyło biuro prasowe banku centralnego.
- Nigdy w żaden sposób nie zabiegałem o zatrudnienie mojego syna w Banku Światowym, z nikim nie prowadziłem również na ten temat żadnych rozmów. W związku z tym informuję, że jakiekolwiek insynuacje w tej sprawie spotkają się z podjęciem przeze mnie odpowiednich kroków prawnych przed Sądem” – napisał Mariusz Kamiński.
Według TVN24.pl Kacper Kamiński może zarabiać w Banku Światowym w Waszyngtonie około 200 tys. dolarów rocznie, czyli ponad 50 tys. zł miesięcznie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl