CBA apeluje w sprawie marszałka Tomasza Grodzkiego. Jest mocna riposta
Burza wokół inicjatywy CBA, które zachęca, by zgłaszali się do Biura pacjenci, którzy przed laty mogli wręczać korzyści majątkowe byłemu ordynatorowi i dyrektorowi szpitala w Szczecinie, a obecnemu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu. CBA twierdzi, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Innego zdania jest byłe kierownictwo Biura.
10.01.2020 | aktual.: 10.01.2020 15:17
Chodzi o śledztwo w sprawie korupcji w szpitalu w Szczecinie Zdunowie, którym wcześniej kierował obecny marszałek Senatu. Tomasz Grodzki. Wszczęto je na początku grudnia po doniesieniach pacjentów, którzy rzekomo mieli wręczyć łapówkę byłemu dyrektorowi szpitala. Śledztwo prowadzone jest przez Prokuraturę Regionalną w Szczecinie we współpracy z CBA. I to właśnie Biuro zwróciło się w czwartek z apelem, w którym zachęca się do zgłaszania wszystkich osób, "które dały się uwikłać w korupcyjny proceder i wręczyły korzyść majątkową". W zamian oferuje ochronę prawną.
Apel wywołał oburzenie wśród sporej części opinii publicznej, a także samego marszałka Senatu. - Jest to skandaliczne. (…) Ja nawet początkowo byłem przekonany, że to jakiś fejkowy wpis, ale okazuje się, że jest prawdziwy – stwierdził Grodzki w TOK FM. I jak dodał, agenci CBA "nie wystawiają sobie najlepszego świadectwa, bo to oni są od tego, aby takich osób szukać".
Pytane przez nas Biuro ripostuje, że "komunikat był w pełni zaakceptowany przez Kierownictwo CBA i wydany wspólnie z Prokuraturą Regionalną w Szczecinie”.
- CBA nie po raz pierwszy zwróciło się z apelem związanym z możliwością skorzystania z tzw. klauzuli niekaralności. Jest to częsta praktyka stosowana od początku działania Biura – poinformował WP rzecznik CBA Temistokles Brodowski. I jak dodaje, Biuro już w 2010 roku uruchomiło specjalne kanały dotyczące zgłaszania przypadków korupcji. CBA w przysłanym mailu do nas podało również przykłady, ich zdaniem, podobnych apeli. Także z poprzednich lat.
Sprawdziliśmy każdy z osobna przypadek. Okazuje się, że w każdym z przywołanych przykładów, zupełnie inaczej niż w przypadku marszałka Grodzkiego - miały miejsca zatrzymania, albo w śledztwie były już postawione zarzuty. Przypomnijmy, że w sprawie polityka Platformy - postępowanie prowadzone jest nadal w sprawie, nikt nie ma postawionych zarzutów, a marszałek nie był zatrzymany.
"Tak można zniszczyć każdą osobę"
Zdaniem byłego szefa CBA Pawła Wojtunika, inicjatywa obecnego kierownictwa Biura "to nowy rodzaj donosicielstwa, a nie poszukiwanie świadków”.
- To sytuacja do tej pory niespotykana. Gdy kierowałem CBA, zwracaliśmy się do osób, które przekazywały łapówkę bądź wręczały inną korzyść majątkową. Ale nigdy w sytuacji, kiedy było to oparte na nagłym "odświeżeniu pamięci”, na wiedzy sprzed kilkunastu lat. Apel pojawiał się po zatrzymaniu podejrzanego bądź postawieniu zarzutów. Tak było w przypadku afery teleinformatycznej, kiedy po zatrzymaniu Andrzeja M. ogłosiliśmy apel o zgłaszanie się osób, które miały mu wręczać łapówki. Takie osoby mogły skorzystać z klauzuli niekaralności – mówi Wirtualnej Polsce Paweł Wojtunik.
Według byłego szefa CBA, sposób w jaki obecnie Biuro chce pozyskać potencjalnych świadków może doprowadzić do zaszczucia każdej osoby.- Wystarczy ogłosić, że poszukujemy ludzi, którzy zechcą anonimowo obciążyć np. swojego sąsiada, a znajdą się tacy, którzy z niskich, podłych pobudek na pewno to zrobią. Sprawia to wrażenie, że skoro nie ma do tej pory żadnych dowodów, to idziemy w ilość. Niewykluczone, że na apel służb odpowie 100-150 osób, zupełnie przypadkowych i anonimowych. I za kilka dni będziemy mieli kolejny komunikat, w którym CBA chwali się ilością zgłoszeń, a zbierane materiały są porażające – uważa były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
"Ktoś musiał wydać zgodę"
- To czy znajdą się dowody, czy też nie – później nie będzie miało żadnego znaczenia. Ważne, żeby poszedł przekaz, że coraz większa liczba osób obciąża zeznaniami marszałka Senatu. Nie przesądzam, czy pan profesor Grodzki jako ordynator szpitala brał łapówki czy nie brał. To trzeba wyjaśnić. Ale nie da się rzetelnie tego sprawdzić, jeśli stosuje się metody wyglądające na zlecenie polityczne. Pytanie: kto naprawdę wydał zgodę żeby CBA ogłosiło taki „konkurs” na pisanie donosów na marszałka? - puentuje Paweł Wojtunik.
Przypomnijmy, że marszałek Grodzki wielokrotnie podkreślał, że nigdy nie brał od swoich pacjentów żadnych łapówek. Zaznaczał też, że zanim został marszałkiem Senatu, nikt nie podnosił tego typu oskarżeń. - Przez 36 lat mojej praktyki lekarskiej nie było żadnych wątpliwości co do mojej postawy etycznej - mówił.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl