Cała Polska oddaje hołd ofiarom tragedii pod Smoleńskiem
Nie maleje tłum przed Pałacem Prezydenckim. Delegacje oficjalne, mieszkańcy stolicy i przyjezdni przychodzą tam z kwiatami i zniczami. W całym kraju Polacy oddają hołd ofiarom tragedii pod Smoleńskiem.
Wśród osób zebranych pod Pałacem Prezydenckim są zarówno osoby starsze, jak i młodzież, a nawet dzieci; najmłodsze - w wieku przedszkolnym ubrane są często w specjalne odblaskowe kamizelki, tak by były dobrze widziane przez dorosłych opiekunów.
Przynoszą z sobą z kwiaty - pojedyncze tulipany przewiązane czarnymi wstążkami, żonkile, a nawet całe wiązanki przeróżnych kwiatów. Mają też ze sobą znicze - przekazują je harcerzom, którzy zapalają je i ustawiają wielkie płonące dywany. Niektórzy modlą się, inni po prostu stoją i patrzą w stronę Pałacu Prezydenckiego. Nie maleje też kolejka osób chcących wpisać się do księgi kondolencyjnej.
Obok osób indywidualnych przychodzą też całe grupy. Wśród nich była kilkunastoosobowa delegacja Związku Nauczycielstwa Polskiego. - To dzięki Panu Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu doszło do zorganizowania edukacyjnego Okrągłego Stołu, który zapoczątkował nowy rodzaj debaty o problemach, wyzwaniach i zadaniach oświaty - powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz.
- Złożyliśmy kwiaty nie tylko w imieniu nauczycieli, uczniów, członków naszego związku, ale także w naszym własnym. Z wieloma osobami, które zginęły w katastrofie współpracowaliśmy na co dzień - zaznaczył. Wymienił ministrów kancelarii prezydenta i posłów. - Z panem Jerzym Szmajdzińskim, paniami: Izabelą Jarugą-Nowacką i Jolantą Szymanek-Deresz kontaktowaliśmy się na bieżąco. Rozmawialiśmy o sprawach ważnych dla nauczycieli i dla związku. Kilka dni temu umawialiśmy się na spotkanie w Olsztynie - dodał.
Prezes ZNP ocenił, że katastrofa pod Smoleńskiem ma nie tylko ogromny wymiar polityczny i społeczny, lecz także bardzo osobisty. - Tam zginęli bliscy wielu osób - matki, ojcowie, mężowie, żony. Osoby, na których inni budowali swoją teraźniejszość i przeszłość. To dramaty, których tysiące kwiatów i zniczy nie mogą oddać - powiedział.
W całym kraju Polacy oddają hołd ofiarom tragedii
W Gdańsku hołd ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem oddali stoczniowcy. Sprzed siedziby zarządu stoczni przeszedł marsz pod Pomnik Poległych Stoczniowców.
Niemal cała załoga stoczni, która przyszła dziś do pracy - około półtora tysiąca osób - spotkała się punktualnie o 8:56, czyli o godzinie, w której doszło w sobotę do katastrofy. Jak mówią stoczniowcy, to spontaniczna decyzja, aby choć w tak symboliczny sposób oddać hołd tym, którzy zginęli.
Pod pomnikiem złożyli kwiaty, potem wspólnie się modlili. Modlitwę poprowadził proboszcz parafii św. Brygidy.
Stoczniowcy oddali hołd wszystkim ofiarom tragedii, ale nie kryją, że najbardziej czują się związani z prezydentem Lechem Kaczyńskim. To jego wiele razy prosili o wsparcie, gdy stocznia miała kłopoty.
W szkołach całego kraju lekcje rozpoczynały się minutą ciszy. Organizowano apele, a nauczyciele rozmawiali z uczniami o tragedii narodowej. Minutą ciszy pamięć ofiar katastrofy uczcili także studenci.
W Zakopanem w urzędzie miasta odbyła się uroczysta Rada Miasta, wyłożono też księgę kondolencyjna dla mieszkańców miasta i turystów. Ma ona trafić do Pałacu Prezydenckiego w Warszawie.
W katastrofie prezydenckiego samolotu zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka i wielu najwyższych urzędników państwowych, posłów, senatorów, dowódców wojskowych i duchowni.