Bytom. Po wybuchu w kamienicy miasto ogłasza żałobę
Po tragicznej śmierci 39-latki i jej dwóch małych córeczek prezydent Bytomia ogłasza dwudniową żałobę w mieście. - Odwołaliśmy wszystkie imprezy miejskie. Prosimy o uszanowanie żałoby - podał w sobotę wieczorem Urząd Miasta Bytomia.
"Rodzinie ofiar i rodzinom osób poszkodowanych zapewniono pomoc psychologiczną. Na placu Klasztornym dla mieszkańców zostało zorganizowane wsparcie w szkole i w specjalnym busie. Dla wszystkich tych, którzy nie będą mogli wrócić do swoich mieszkań, zostały zapewnione miejsca noclegowe" - dodaje w komunikacie Urząd Miasta.
Wieczorem zakończyło się przeszukiwanie budynku. Strażacy potwierdzili, że nie ma dodatkowych ofiar. Obecnie prowadzone są czynności dochodzeniowo-śledcze prowadzone przy udziale policjantów pod nadzorem prokuratury.
Bytom. Tragedia w centrum miasta
Do wybuchu doszło w sobotę ok. godz. 13:00 na parterze 4-kondygnacyjnej kamienicy przy ul. Katowickiej. Zginęły 3 osoby - 39-letnia kobieta oraz jej dwie małoletnie córki w wieku 5 i 7 lat. - Mieszkańcy byli autentycznie przerażeni - relacjonował reporter WP Sylwester Ruszkiewicz.
Zobacz także: Wyłonił się konkurent Dudy. "Będą walczyć łeb w łeb"
Cztery osoby zostały ranne - przetransportowano je do szpitala. Są poparzone. Jedną z nich jest przypadkowy przechodzień. Najciężej poparzona kobieta trafiła do placówki w Siemianowicach Śląskich. Na miejsce przetransportował ją helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Prawdopodobnie w mieszkaniu tragicznie zmarłej kobiety wybuchła butla z gazem. Powstał pożar, który udało się ugasić. Łącznie ewakuowano 21 osób.
Strażacy przybyli na miejsce zdarzenia w niecałe 3 minuty po zgłoszeniu. Dostęp do kamienic utrudniał remont ul. Katowickiej. - Strażacy nie byli w stanie dowieźć ciężkiego sprzętu na miejsce – relacjonowali mieszkańcy. Dodawali, że akcja "trwała wieczność". Na miejscu pracowało 30 zastępów straży pożarnej.
Do Bytomia przyjechał też premier. - Chciałem podziękować służbom, straży pożarnej. Więcej nic nie można powiedzieć - mówił szef rządu. Mateusz Morawiecki dodał, że policja stara się skontaktować z ojcem tragicznie zmarłych dziewczynek. Premier jest w stałym kontakcie z dyrekcją szpitala oraz lekarzami, którzy zajmują się poszkodowanymi osobami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl